Data: 2009-03-08 22:01:48
Temat: Re: Z kuchni :-)
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sun, 08 Mar 2009 22:47:55 +0100, Paulinka napisał(a):
> medea pisze:
>> tren R pisze:
>>
>>> ja pamiętam, jak mój ojciec wyrzucił mi pluszowego psa, którego
>>> ukochałem nad życie.to był mój kurwa pies najmojszy, najpsiejszy i
>>> najkochańszy.
>>
>> Ja miałam takiego pluszowego misia strasznie już wyświechtanego, którego
>> dodatkowo owijałam wysłużonym kocykiem i zabierałam wszędzie ze sobą,
>> czego moja mama nie mogła zwalczyć mimo usilnych prób. Aż do około 5.
>> roku życia. Nie pamiętam, jak się z nim rozstałam.
>
>
> Moja mam znalazła w lesie zajączka. Dostał swoje miejsce w kartonie w
> kuchni pod stołem. Niestety pewnego pięknego dnia na stole po powrocie
> ze szkoły zagościł pasztet. Babcia zawsze była praktyczna. To dopiero
> trauma i autentyk.
Cieszcie się, żeście na wściekliznę nie wykorkowali. Nie wolno zabierać
żadnych osowiałych zwierząt leśnych (musiał być osowiały, skoro dał się
zlapać - takie własnie sa niebezpieczne i jak najdalej od nich) - zawsze są
chore na wsciekliznę lub zapasożyciałe.
--
"Święto Kobiet jest jak Czerwona Księga, gdzie IUCN wpisuje ginące gatunki,
którym należy stworzyć warunki, aby miały możliwość realizacji...
Tylko kobietom dyskryminowanym i uciśnionym jest ono nadal potrzebne -
przynajmniej ten raz w roku poczuć się naprawdę kobietą."
TŻ mój najmilszy :-)
|