Strona główna Grupy pl.sci.psychologia ZDRADZONA PRZEZ MATKĘ... Re: ZDRADZONA PRZEZ MATKĘ...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: ZDRADZONA PRZEZ MATKĘ...

« poprzedni post
Data: 2003-04-02 17:57:07
Temat: Re: ZDRADZONA PRZEZ MATKĘ...
Od: "Magda" <o...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki

> >
> > Chcę odzyskać poczucie wartosci i pozbyc się
> > tych okrutnych depresyjnych dni.
>
> Depresyjne dni... Mysle, ze tego nie mozna sie pozbyc calkowicie. One
> wracaja jak fale przyplywu (choc nie tak systematycznie). Pisalas o tym,
> ze byl juz taki wspanialy okres, a pozniej znowu zalamka. Nie wiem
> dokladnie jak to wygladalo - moge sie opierac jedynie na tym czego sam
> doswiadczylem.

Krótko napiszę, bo widzę że mam tendencje do rozpisywania się ( niby
humanistka??? śmieję sie z tego bo nienawiadziała kiedys polskiego a
wypracowania były dla mnie koszmarem, za to matma i cyferki były dla mnie
wielkim zainteresowaniem ) Oki przejde do rzeczy... Dla mnie depresja trwała
od dziecinnych lat nie wiedziałam co to jest dzień odpoczynku od przykrych
dni, chociaz zewnętrznie się cieszyłam, ale ciągnąl sie za mną ten
depresyjny niepokój. Uczucia w osiągnieciu dobrych dni nie grały prawie
roli, zapierałam się sama sobie tylko rozum działał - robiłam na przkór
sobie wiele, oczywiscie, żeby odzyskać wiare w siebie.Codziennie robiłam
sobie po 20 minut, 2 x, relaksację. Pomogły mi tez tabletki, ale bez nich
tez swietnie sobie radziłam. Relaksację opanowałam na tyle ze potrafiłam ból
żołaka opanować w parę minut. W końcu dotarłam do tych Cudownych Dni. One
były cudowne nie pod tym względem, że wszytko działo sie po mojej myśli.
Wiele przykrosci i upadków tez doswiadczałam, ale radziłam sobie z nimi.
Widziałam poprostu światełko nadziei, że wcale nie musi byc źle zawsze. Rano
wstawałam z nadzieją i PRZEKONANIEM, że dzień ten jest dla mnie. Moim hasłem
było wtedy: Ten dzień to szansa by istnieć!!! Wcale nie okazywało się czesto
różowe dni ( bo takie jestv zycie ), ale te dni traktowałam jako wyzwanie:
rozmowa z ludźmi, podejmowanie decyzji; byłam na to przygotowana, że wcale
nie musi mi sie udac zamierzony cel. Tak było...... teraz nie ma tego
wspaniałego poczucia, że to można przerwac i potraktować zycie jak
wyzwanie...:(

Mysle jednak, ze czlowiek, ktory ma jakies problemy,
> podchodzi inaczej do tych gorszych dni. On walczy aby bylo lepiej -
> wreszcie jest lepiej i sie z tego cieszy.

Tak człowiek podchodzi do tych dni jakby był przegrany i nie spoglada na
sukcesy ( nie potrafi ). Jak jest lepiej cżłowiekowi zapomina że było źle i
się cieszy. Ja jednak traktuję dobre dni z rezerwą ( moze robię źle )
wiedząc o tym, ze mogą przyjść złe dni, to nie znaczy że nie korzystam z
dobrego samopoczucia.

Z chwila gdy przychodzi
> zwatpienie on postrzega je przez pryzmat wlasnej walki o to bycie
> szczesliwym. Bardzo latwo wiec powiedziec:
> - Cala robota na nic! To mi sie nigdy nie uda!
> Nie przyjdzie tej osobie do glowy, ze to moze byc zwykla chandra.

Tak to moze byc żwykła chandra, ale chandra trwa króciótko w porównaniu do
depresji. Zresztą człowiek depresyjny jest wyczulony na przypływ depresji.

W
> efekcie przygnebienie sie poglebia i przedluza. Ja od jakiegos czasu
> staram sie w takich chwilach unikac wiazania swego samopoczucia z
> przeszloscia. Efekt? Mysle, ze znacznie rzadziej wpadam w dolki i szybciej
> z nich wychodze. Stalem sie tez chyba bardziej spokojny.
>
> Jesli zas idzie o te bole... Kiedys mialem tak, ze na pewne stresowe
> sytuacje moj organizm reagowal bardzo nieprzyjemnie. Dostawalem dreszczy,
> a jednoczesnie mialem wrazenie, ze jestem rozpalony (cos jakby goraczka).
> Sciskalo mnie tez w zoladku. Pol biedy jesli tylko mialem uczucie
> przepelnienia zoladka nawet jesli juz dlugo nic nie jadlem (nie bylem
> wstanie nic przelknac). Najgorzej jesli zoladek zaczynal bolec. No i
> zazwyczaj tak przez kilka dobrych godzin, az wreszcie wszystko wracalo do
> normy. Od jakiegos czasu nie mam z tym problemow. Czasem jeszcze mnie
> zlapie, ale tylko na minute lub dwie. Co mi pomoglo? Trudno napisac... to
> beda moje przemyslenia na rozne tematy. Chocby na temat smierci. Czlowiek
> niby zdaje sobie sprawe z wlasnej smiertelnosci i akceptuje to... ale
> tylko dlatego, ze nie czuje jej lodowatego oddechu na swoim karku.
> Wszystko zmienia sie w chwili gdy slyszy sie te slowa:
> - Zostalo pani/u kilka miesiecy zycia...
> Czlowiek nagle dostrzega jak szybko czas ucieka - Slonce wschodzi,
> zachodzi, wschodzi, zachodzi... jak szalone. I dopiero wtedy tak naprawde
> dochodzi do niego ta prawda:
> - Faktycznie jestem tutaj tylko gosciem.
> Marie de Hennezel - Smierc z bliska, czytalem lezac w lozku. W pewnej
> chwili przerwalem lekture, spojrzalem przez okno w blekit nieba i
> probowalem sobie wyobrazic, ze wlasnie przezywam swoje ostatnie godziny:
> - Jak to tak? Ja tu umieram, a za oknem zycie toczy sie swoim zwyklym
> rytmem jak gdyby nigdy nic? Slonce swieci, dzieci sie smieja...
> Krotko mowiac impreza trwa w najlepsze, a ja juz musze sie zbierac. Szkoda
> odchodzic... O smierci mysle sporo (o roznorakiej smierci - choroba,
> starosc, samobojstwo, tragiczny wypadek...). Nie ma tygodnia, abym do
> tematu nie wrocil - czasem nawet codziennie. Staram sie jakos do niej
> przygotowac, choc to chyba niemozliwe. Wydaje mi sie, ze nieco ja poznalem
> i gdy sie zjawi bede potrafil ja przyjac w miare spokojnie, bo zdaje sobie
> sprawe z wlasnej smiertelnosci. Chociaz moze jednak sie ludze jak wielu
> innych, i z chwila gdy uslysze, ze to juz moje ostatnie dni, nie bede w
> stanie sie z tym pogodzic. W tej chwili jednak wierze, ze faktycznie ona
> juz nie budzi u mnie takiego przerazenia. Jest mi o tyle latwiej, ze
> jestem sam. Najblizsza rodzina - rodzice i rodzenstwo - na pewno jakos by
> sie z tym uporali. Gdybym mial zone, dziecko lub chociaz kobiete, z ktora
> planuje wspolna przyszlosc... wtedy pewnie staralbym sie chronic swoje
> zycie jak najbardziej - nie dla siebie, ale dla nich. A tak moge sobie
> powiedziec w chwili zagrozenia? Co najgorszego moze mnie spotkac? Moge
> stracic zycie (chociaz straszniejsze jest moze kalectwo) - ale ja sie
> smierci przeciez juz nie boje. Nie mam powodow aby sie jej bac, bo ona
> jest czescia mnie od chwili mojego istnienia. A inne mozliwosci? Moge
> stracic dach nad glowa - bede sie wtedy staral jakos radzic. Jesli sie nie
> uda zawsze moge uciec wybierajac samobojstwo (no bo smierci przeciez sie
> nie boje). Zdrowie (i wszystko inne)? Podobnie. I wbrew tu nie chodzi o
> to, ze powiesze sie przy najmniejszej zalamce. Mysle, ze wlasnie
> swiadomosc tego, iz moge to zrobic, da mi sile aby zniesc bardzo wiele.
> Wiedzac, ze mam swoj azyl, moglem nabrac do pewnych spraw dystansu.
> Nauczylem sie, aby nie przejmowac sie na zapas - bo po co? Ktos mnie swoim
> gadaniem moze tak zdolowac, ze zechce z wiezowca skoczyc? Przeciez smierci
> sie nie boje. A skoro nie boje sie tego, ze ktos moze mnie do takiego
> stanu doprowadzic, to nie przejmuje sie tez tak bardzo czyims gadaniem.
> Zniknelo tez (moze tylko sie zmniejszylo) gdzies poczucie wstydu i
> odpowiedzialnosci za postepowanie innych ludzi (nawet jesli sa mi bliscy).
> Kazdy sam sobie sterem. Jesli ktos mnie bedzie traktowal z gory za grzechy
> innych... to jego problem. Ja juz tego jarzma na swoje barki brac nie
> zamierzam. Nie mam zamiaru pokutowac za to, ze ktos mnie sympatia nie
> darzy z powodu osoby trzeciej.
> Jak pisalem to nie jest wszystko co mi pomoglo, ale najlatwiej jest mi to
> wyodrebnic z chaosu moich mysli. Fakt jest jednak faktem - w sytuacjach,
> ktore kiedys wywolywaly u mnie bardzo silny stres... teraz spokojnie
> potrafie zjesc posilek. Stalem sie panem wlasnego losu i zyskalem poczucie
> kontroli nad swoim zyciem.

To co napisałeś ..... aż scisneło mnie w przełyku.... teraz brakuje mi słów,
aby opisać jak bardzo mnie poruszyło to co opisałeś. Jestem jednak pełna
podziwu, ze mimo pojawienia śię wyzyn i dolin w Twoim zyciu, wypracowałeś
sobie własne podejscie. Pracowałeś..... przemysliwałeś życie i doszedłeś do
radzenia sobie ztym co Cię najbardziej dotykało. Brawo!!!

Zycze Ci kontynuowania takiego myslenia, a kiedy wpadniesz w dolinkę, wiedz
tez o tym ze koło niej musi być przecież góra. Jedno bez drugiego tak
naprawdę przecież nie moze istnieć.
Jeszcze na kóncu chcę PRZEPROSIĆ, że tak dużo piszę. Nie mogę sie
powstrzymać, ciągle do głowy przychodzą nowe przemyślenia. I czuję potrzebe
napisać to co czuję :) I BARDZO GORĄCO DZIEKUJĘ ZA CZYTANIE TYCH PRZEMYSLEŃ.

Cieplusieńko pozdrawiam
Magda
>
>
>
> pozdrawiam
> --
> Greg
> Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
> Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.
>


 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
02.04 Greg
02.04 Natalia
02.04 Magda
03.04 Greg
03.04 Melisa
04.04 Magda
05.04 Melisa
07.04 h...@p...onet.pl
07.04 Magda
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja
Ucieczka z Ravensbruck - komentarz
I pod drzwiami staną i nocą kolbami w drzwi załomocą
Jesttukto?
?
Comprehensive Protection Guide with IObit Malware Fighter Pro 11.3.0.1346 Multilingual
Advanced SystemCare Pro 17.5.0.255: Ultimate Performance Optimizer
IObit Uninstaller Pro 13.6.0.5 Multilingual Review and Tutorial
"Prawdziwy" mężczyzna.
Senet parts 1-3
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem