Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Za duża różnica wieku ?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Za duża różnica wieku ?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 17


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-04-03 22:25:23

Temat: Za duża różnica wieku ?
Od: "Margita" <m...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam Cię, Czytający Grupowiczu:))
Od dawna śledzę posty w tej grupie, ale nie brałam udziału w dyskusjach.
Dzisiaj - może to wpływ nocy - chciałabym podzielić się z wami moją historią,
gdyż ciekawa jestem opinii osób postronnych. Tych, którzy nie lubią dużo
czytać, z góry przepraszam, ale chyba nie da się w paru słowach...
Mam 43 lata, troje dzieci (14,15 i 21 lat). Z mężem nie jestem od paru lat,
nie mieszkamy razem, nie kontaktujemy się wogóle od 1999 r, ale rozwodu
jeszcze nie mam. I bez niegio czuję się wolna, wiem jednak, że powinnam to
załatwić, bo po co czekać - ale nie o to tu chodzi.
Dwa lata temu (styczeń 2002) przypadkiem w internecie poznałam chłopaka. Tylko
1 raz rozmawialiśmy przez internet, ale korespondowaliśmy dużo i rozmawialiśmy
przez telefon. Był klerykiem, miał wtedy 21 lat. Teraz ma 23. W czasie, kiedy
się poznaliśmy, ja byłam akurat byłam w dołku po rozstaniu z pewnym facetem, a
on był w dość trudnej sytuacji życiowej, bo akurat rozważał wystąpienie z
seminarium ze względu na brak dostatecznej wiary. Problemy nas zbliżyły. Do
tego stopnia, że od roku jesteśmy parą. Piszę "parą", a nie kochankami, bo to
różnica. On ze względu na mnie przeprowadził się do mojego miasta na studia.Co
prawda niczego mu nie obiecywałam i od niego nie chciałam żadnych zapewnień,
on zawsze mówi, że nie czuje żadnej presji z mojej strony i po prostu robi
to, czego sam chce. Tylko jakoś to tak jest, że czuję się przez niego
traktowana bardzo szczególnie: z szacunkiem, z miłością. Wyznaje mi tę miłóść
wciąż i wciąż... Często się widujemy, chodzimy za ręce, całujemy się
publicznie. Na początku miałam opory, ale zauważyłam, że nikt na nas nie
zwraca uwagi, więc chyba nie jesteśmy sensacją. Wyglądam młodo, na ok. 30 lat,
jestem szczupła, wesoła, ubieram się młodzieżowo. Mamy wspólne grono znajomych
w różnym wieku. Kochamy się, sypiamy ze sobą i jest to bardzo udany sex. I w
czym problem, zapyta ktoś.
Otóż na samym początku, jakoś tak bezmyślnie nie przyznałam się do wieku, a co
za tym idzie także i do starszego syna oraz podałam inne nazwisko niż mam. Nie
sądziłam, że dojdzie kiedykolwiek do spotkania i że to będzie miało znaczenie.
A potem stało się za późno... Mój przyjaciel zatem nie wie jak się nazywam,
ile naprawdę mam lat (nigdy nie zapytał, chyba przez delikatność i szacunek)i
że mam dorosłego syna. Ostatnio coraz częściej mam z tego powodu wyrzuty
sumienia, chociaż staram się sama siebie usprawiedliwić, że przecież widzi
mnie taką jaka jestem, więc ta informacja do niczego mu nie jest potrzebna.
Mimo to czuję się nie do końca uczciwie. Z drugiej strony boję się go
skrzywdzić. Mogę go stracić, ale to będzie tylko moja wina, więc jakoś to
przeżyję. JEGO boję się skrzywdzić, nie siebie.
To chyba nie jest normalna sytuacja...
Zapyta ktoś, jak ukryłam mojego syna. Otóż mój przyjaciel nie bywa u mnie w
domu, tak ustaliliśmy na samym początku, aby nie mieszać w głowach córkom, aby
nie myślały, że ktoś zajmuje miejsce ich ojca.
Nieprawdziwe nazwisko nigdy nie wyszło na jaw, bo nawet jak wyjeżdżaliśmy na
wakacje wspólnie, to braliśmy pokoje na jego nazwisko, a o moje nigdy nikt nie
pytał.
I teraz już nie wiem: zostawić wszystko jak jest, czy coś prostować ? Chyba
zgłupieję ... To kłamstwo mi przeszkadza, ale jeszcze bardziej przerażająca
jest myśl, że on pozostanie zraniony. Pewnie kiedyś to wszystko i tak się
wyda, ale czy lepiej wcześniej czy później ?

Wszystkim sceptykom od razu wyjaśniam, że nie jest to związek oparty na
sponsorowaniu, że nie jest to związek oparty wyłącznie na sexie, kochamy się
szczerze, mimo, że nie zamierzam nigdy zamieszkać wspólnie z przyjacielem i
dziećmi, o czym on wie od samego początku czyli od chwili, kiedy połączyło nas
uczucie. Moje wcześniejsze przyżycia z małżeństwa kompletnie zniechęciły mnie
do wspólnego zamieszkiwania z mężczyzną i mam takie chore przeświadczenie, że
jakbyśmy zamieszkali razem, to miłość gdzieś się rozleci. Takie zdanie miałam
i przed poznaniem przyjaciela i mam teraz.
Czy ktoś z was potrafi się wczuć w moją sytuację ? ak wy byście postąpili ?
Zniosę wszystko, chyba ....:))) Ale zastrzegam sobie prawo do obrony:))
Serdecznie wszystkich pozdrawiam.
Margita

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2004-04-04 06:58:58

Temat: Re: Za duża różnica wieku ?
Od: puchaty <p...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

4 Apr 2004 00:25:23 +0200, na pl.soc.rodzina, Margita napisał(a):

> I teraz już nie wiem: zostawić wszystko jak jest, czy coś prostować ? Chyba
> zgłupieję ... To kłamstwo mi przeszkadza, ale jeszcze bardziej przerażająca
> jest myśl, że on pozostanie zraniony.

IMO został zraniony w momencie, w którym go okłamałaś po raz pierwszy.
Reszta jest wytworem Twojej wyobraźni, efektem strachu, że coś się zmieni.

> Pewnie kiedyś to wszystko i tak się
> wyda, ale czy lepiej wcześniej czy później ?

Ten post, jak sądzę, nie jest pytaniem "czy powiedzieć mu prawdę" ale "czy
ja powinnam się wiązać z chłopakiem, który mógłby być moim synem, czy go
nie ograniczam, krzywdzę."
Uważam, że każdy ma wybór. Ty "zaciemniłaś" mu wybór poprzez swoje kłamstwo
co do swojego wieku (dlatego uważam, że skrzywdziłaś go wtedy gdy
kłamałaś). Powiedz prawdę i zobacz co będzie.
Mówiąc ją na pewno go nie skrzywdzisz!
A co do różnicy wieku? Jakiej właściwie różnicy? Twój chłopak nie jest
Twoim synem. _Każdy_ ma _własną_ drogę.

puchaty

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2004-04-04 10:21:46

Temat: Re: Za duża różnica wieku ?
Od: "TPI" <t...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Margita" <m...@a...pl> napisał w wiadomości
news:2c43.00001a88.406f39d2@newsgate.onet.pl...
> Witam Cię, Czytający Grupowiczu:))
> Od dawna śledzę posty w tej grupie, ale nie brałam udziału w dyskusjach.
> Dzisiaj - może to wpływ nocy - chciałabym podzielić się z wami moją
historią,
> gdyż ciekawa jestem opinii osób postronnych. Tych, którzy nie lubią dużo
> czytać, z góry przepraszam, ale chyba nie da się w paru słowach...
> Mam 43 lata, troje dzieci (14,15 i 21 lat). Z mężem nie jestem od paru
lat,
> nie mieszkamy razem, nie kontaktujemy się wogóle od 1999 r, ale rozwodu
> jeszcze nie mam. I bez niegio czuję się wolna, wiem jednak, że powinnam to
> załatwić, bo po co czekać - ale nie o to tu chodzi.
> Dwa lata temu (styczeń 2002) przypadkiem w internecie poznałam chłopaka.
Tylko
> 1 raz rozmawialiśmy przez internet, ale korespondowaliśmy dużo i
rozmawialiśmy
> przez telefon. Był klerykiem, miał wtedy 21 lat. Teraz ma 23. W czasie,
kiedy
> się poznaliśmy, ja byłam akurat byłam w dołku po rozstaniu z pewnym
facetem, a
> on był w dość trudnej sytuacji życiowej, bo akurat rozważał wystąpienie z
> seminarium ze względu na brak dostatecznej wiary. Problemy nas zbliżyły.
Do
> tego stopnia, że od roku jesteśmy parą. Piszę "parą", a nie kochankami, bo
to
> różnica. On ze względu na mnie przeprowadził się do mojego miasta na
studia.Co
> prawda niczego mu nie obiecywałam i od niego nie chciałam żadnych
zapewnień,
> on zawsze mówi, że nie czuje żadnej presji z mojej strony i po prostu
robi
> to, czego sam chce. Tylko jakoś to tak jest, że czuję się przez niego
> traktowana bardzo szczególnie: z szacunkiem, z miłością. Wyznaje mi tę
miłóść
> wciąż i wciąż... Często się widujemy, chodzimy za ręce, całujemy się
> publicznie. Na początku miałam opory, ale zauważyłam, że nikt na nas nie
> zwraca uwagi, więc chyba nie jesteśmy sensacją. Wyglądam młodo, na ok. 30
lat,
> jestem szczupła, wesoła, ubieram się młodzieżowo. Mamy wspólne grono
znajomych
> w różnym wieku. Kochamy się, sypiamy ze sobą i jest to bardzo udany sex. I
w
> czym problem, zapyta ktoś.
> Otóż na samym początku, jakoś tak bezmyślnie nie przyznałam się do wieku,
a co
> za tym idzie także i do starszego syna oraz podałam inne nazwisko niż mam.
Nie
> sądziłam, że dojdzie kiedykolwiek do spotkania i że to będzie miało
znaczenie.
> A potem stało się za późno... Mój przyjaciel zatem nie wie jak się
nazywam,
> ile naprawdę mam lat (nigdy nie zapytał, chyba przez delikatność i
szacunek)i
> że mam dorosłego syna. Ostatnio coraz częściej mam z tego powodu wyrzuty
> sumienia, chociaż staram się sama siebie usprawiedliwić, że przecież widzi
> mnie taką jaka jestem, więc ta informacja do niczego mu nie jest
potrzebna.
> Mimo to czuję się nie do końca uczciwie. Z drugiej strony boję się go
> skrzywdzić. Mogę go stracić, ale to będzie tylko moja wina, więc jakoś to
> przeżyję. JEGO boję się skrzywdzić, nie siebie.
> To chyba nie jest normalna sytuacja...
> Zapyta ktoś, jak ukryłam mojego syna. Otóż mój przyjaciel nie bywa u mnie
w
> domu, tak ustaliliśmy na samym początku, aby nie mieszać w głowach córkom,
aby
> nie myślały, że ktoś zajmuje miejsce ich ojca.
> Nieprawdziwe nazwisko nigdy nie wyszło na jaw, bo nawet jak wyjeżdżaliśmy
na
> wakacje wspólnie, to braliśmy pokoje na jego nazwisko, a o moje nigdy nikt
nie
> pytał.
> I teraz już nie wiem: zostawić wszystko jak jest, czy coś prostować ?
Chyba
> zgłupieję ... To kłamstwo mi przeszkadza, ale jeszcze bardziej
przerażająca
> jest myśl, że on pozostanie zraniony. Pewnie kiedyś to wszystko i tak się
> wyda, ale czy lepiej wcześniej czy później ?
>
> Wszystkim sceptykom od razu wyjaśniam, że nie jest to związek oparty na
> sponsorowaniu, że nie jest to związek oparty wyłącznie na sexie, kochamy
się
> szczerze, mimo, że nie zamierzam nigdy zamieszkać wspólnie z przyjacielem
i
> dziećmi, o czym on wie od samego początku czyli od chwili, kiedy połączyło
nas
> uczucie. Moje wcześniejsze przyżycia z małżeństwa kompletnie zniechęciły
mnie
> do wspólnego zamieszkiwania z mężczyzną i mam takie chore przeświadczenie,
że
> jakbyśmy zamieszkali razem, to miłość gdzieś się rozleci. Takie zdanie
miałam
> i przed poznaniem przyjaciela i mam teraz.
> Czy ktoś z was potrafi się wczuć w moją sytuację ? ak wy byście postąpili
?
> Zniosę wszystko, chyba ....:))) Ale zastrzegam sobie prawo do obrony:))
> Serdecznie wszystkich pozdrawiam.
> Margita
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2004-04-04 10:22:09

Temat: Re: Za duża różnica wieku ?
Od: "TPI" <t...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Margita" <m...@a...pl> napisał w wiadomości
news:2c43.00001a88.406f39d2@newsgate.onet.pl...
> Witam Cię, Czytający Grupowiczu:))
> Od dawna śledzę posty w tej grupie, ale nie brałam udziału w dyskusjach.
> Dzisiaj - może to wpływ nocy - chciałabym podzielić się z wami moją
historią,
> gdyż ciekawa jestem opinii osób postronnych. Tych, którzy nie lubią dużo
> czytać, z góry przepraszam, ale chyba nie da się w paru słowach...
> Mam 43 lata, troje dzieci (14,15 i 21 lat). Z mężem nie jestem od paru
lat,
> nie mieszkamy razem, nie kontaktujemy się wogóle od 1999 r, ale rozwodu
> jeszcze nie mam. I bez niegio czuję się wolna, wiem jednak, że powinnam to
> załatwić, bo po co czekać - ale nie o to tu chodzi.
> Dwa lata temu (styczeń 2002) przypadkiem w internecie poznałam chłopaka.
Tylko
> 1 raz rozmawialiśmy przez internet, ale korespondowaliśmy dużo i
rozmawialiśmy
> przez telefon. Był klerykiem, miał wtedy 21 lat. Teraz ma 23. W czasie,
kiedy
> się poznaliśmy, ja byłam akurat byłam w dołku po rozstaniu z pewnym
facetem, a
> on był w dość trudnej sytuacji życiowej, bo akurat rozważał wystąpienie z
> seminarium ze względu na brak dostatecznej wiary. Problemy nas zbliżyły.
Do
> tego stopnia, że od roku jesteśmy parą. Piszę "parą", a nie kochankami, bo
to
> różnica. On ze względu na mnie przeprowadził się do mojego miasta na
studia.Co
> prawda niczego mu nie obiecywałam i od niego nie chciałam żadnych
zapewnień,
> on zawsze mówi, że nie czuje żadnej presji z mojej strony i po prostu
robi
> to, czego sam chce. Tylko jakoś to tak jest, że czuję się przez niego
> traktowana bardzo szczególnie: z szacunkiem, z miłością. Wyznaje mi tę
miłóść
> wciąż i wciąż... Często się widujemy, chodzimy za ręce, całujemy się
> publicznie. Na początku miałam opory, ale zauważyłam, że nikt na nas nie
> zwraca uwagi, więc chyba nie jesteśmy sensacją. Wyglądam młodo, na ok. 30
lat,
> jestem szczupła, wesoła, ubieram się młodzieżowo. Mamy wspólne grono
znajomych
> w różnym wieku. Kochamy się, sypiamy ze sobą i jest to bardzo udany sex. I
w
> czym problem, zapyta ktoś.
> Otóż na samym początku, jakoś tak bezmyślnie nie przyznałam się do wieku,
a co
> za tym idzie także i do starszego syna oraz podałam inne nazwisko niż mam.
Nie
> sądziłam, że dojdzie kiedykolwiek do spotkania i że to będzie miało
znaczenie.
> A potem stało się za późno... Mój przyjaciel zatem nie wie jak się
nazywam,
> ile naprawdę mam lat (nigdy nie zapytał, chyba przez delikatność i
szacunek)i
> że mam dorosłego syna. Ostatnio coraz częściej mam z tego powodu wyrzuty
> sumienia, chociaż staram się sama siebie usprawiedliwić, że przecież widzi
> mnie taką jaka jestem, więc ta informacja do niczego mu nie jest
potrzebna.
> Mimo to czuję się nie do końca uczciwie. Z drugiej strony boję się go
> skrzywdzić. Mogę go stracić, ale to będzie tylko moja wina, więc jakoś to
> przeżyję. JEGO boję się skrzywdzić, nie siebie.
> To chyba nie jest normalna sytuacja...
> Zapyta ktoś, jak ukryłam mojego syna. Otóż mój przyjaciel nie bywa u mnie
w
> domu, tak ustaliliśmy na samym początku, aby nie mieszać w głowach córkom,
aby
> nie myślały, że ktoś zajmuje miejsce ich ojca.
> Nieprawdziwe nazwisko nigdy nie wyszło na jaw, bo nawet jak wyjeżdżaliśmy
na
> wakacje wspólnie, to braliśmy pokoje na jego nazwisko, a o moje nigdy nikt
nie
> pytał.
> I teraz już nie wiem: zostawić wszystko jak jest, czy coś prostować ?
Chyba
> zgłupieję ... To kłamstwo mi przeszkadza, ale jeszcze bardziej
przerażająca
> jest myśl, że on pozostanie zraniony. Pewnie kiedyś to wszystko i tak się
> wyda, ale czy lepiej wcześniej czy później ?
>
> Wszystkim sceptykom od razu wyjaśniam, że nie jest to związek oparty na
> sponsorowaniu, że nie jest to związek oparty wyłącznie na sexie, kochamy
się
> szczerze, mimo, że nie zamierzam nigdy zamieszkać wspólnie z przyjacielem
i
> dziećmi, o czym on wie od samego początku czyli od chwili, kiedy połączyło
nas
> uczucie. Moje wcześniejsze przyżycia z małżeństwa kompletnie zniechęciły
mnie
> do wspólnego zamieszkiwania z mężczyzną i mam takie chore przeświadczenie,
że
> jakbyśmy zamieszkali razem, to miłość gdzieś się rozleci. Takie zdanie
miałam
> i przed poznaniem przyjaciela i mam teraz.
> Czy ktoś z was potrafi się wczuć w moją sytuację ? ak wy byście postąpili
?
> Zniosę wszystko, chyba ....:))) Ale zastrzegam sobie prawo do obrony:))
> Serdecznie wszystkich pozdrawiam.
> Margita
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2004-04-04 10:55:05

Temat: Re: Za duża różnica wieku ?
Od: "=sve@na=" <s...@h...com> szukaj wiadomości tego autora

"TPI" <t...@o...pl> skrev i meddelandet
news:c4onp6$5bn$1@nemesis.news.tpi.pl...

mozna wiedziec, w jakim celu puscilas 10 kB cytatow?

ania


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2004-04-04 12:36:00

Temat: Re: Za duża różnica wieku ?
Od: "Oasy" <u...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Margita" <m...@a...pl> napisał w wiadomości
news:2c43.00001a88.406f39d2@newsgate.onet.pl...
> Witam Cię, Czytający Grupowiczu:))
> Od dawna śledzę posty w tej grupie, ale nie brałam udziału w dyskusjach.

Witam serdecznie :)

> Czy ktoś z was potrafi się wczuć w moją sytuację ? ak wy byście postąpili
?
> Zniosę wszystko, chyba ....:))) Ale zastrzegam sobie prawo do obrony:))

Jedno moim zdaniem jest jasne, nie powinno się kłamać bo jak sama widzisz
same z tym później kłopoty. Myślę tu o nazwisku, bo co do wieku to piszesz
że po prostu nie pytał i tutaj chyba wyrzutów sumienia mieć nie musisz. Nie
ukrywam że raczej staram się wczuć w sytuację Twojego chłopaka niż Twoją i
myślę że może się czuć oszukany jeśli się dowie że podałaś mu fałszywe
nazwisko. Nie jest to moim zdaniem żaden straszny czyn, ale w związku, jak
piszesz, poważnym powinno się traktować partnera poważnie i takie
"niedopowiedzenia" wyjaśniać na odpowiednim etapie obdarzania się wzajemnym
zaufaniem. W przeciwnym wypadku taka drobnostka, jeśli to on się sam o tym
dowie, może podważyć całość jego zaufania do Ciebie.

Pozdrawiam
Andrzej


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2004-04-05 06:39:56

Temat: Re: Za duża różnica wieku ?
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Margita" <m...@a...pl> napisał w
wiadomości news:2c43.00001a88.406f39d2@newsgate.onet.pl...
> Witam Cię, Czytający Grupowiczu:))

Witam

> Czy ktoś z was potrafi się wczuć w moją sytuację ? ak wy
byście postąpili ?

Wziąłbym delikweta na kawę (nie do łóżka - takich rzeczy nie
miesza sie z łóżkiem) i w delikatny sposób wyjaśnił bym
motywację dotychczasowych działań (nazwisko, wiek, syn) Tak
jak czujesz! Całą prawdę.

Rozumiem że nie chcesz Go skrzywdzić ale zawsze mówiłem, że
"mięso bite mięknie, stal twardnieje"

Jeżeli On jest coś wart i jego uczucia to coś wiecej niż
słowa to zrozumie a jak nie zrozumie to "pies go olał".
Kłamstwo co prawda zawsze jest złe (Hi Hi - BZDURA) ale tak
na prawdę jest nie do wybaczenia gdy kłamstwo jest elementem
gry mającej na celu wykorzystanie kogoś (świadome i założone
okłamywanie w celu uzyskania korzyści) Tak jak wojna ....

> Zniosę wszystko, chyba ....:))) Ale zastrzegam sobie prawo
do obrony:))

Na prawdę?
Na prawdę! - kobieta która wychowała 3 dzieci (częściowo
sama) zniesie wszystko!

> Serdecznie wszystkich pozdrawiam.

Nawzajem
Qwax

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2004-04-05 07:14:42

Temat: Re: Za duża różnica wieku ?
Od: "idiom" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Margita" <m...@a...pl> napisał w wiadomości
news:2c43.00001a88.406f39d2@newsgate.onet.pl...
> Czy ktoś z was potrafi się wczuć w moją sytuację ?

Ja wczułam sie od razu w sytuacje tej drugiej strony... Dla mnie zaufanie do
drugiej osoby jest bardzo ważne... A jeśli ktoś okłamałby mnie w tak
fundamentalnej kwestii, jak nazwisko, trudno byłoby mi uwierzyć, że mogę
temu komuś zaufać :(

Ale musisz próbować - im wcześniej, na spokojnie przedstawisz cała sytuację,
tym większa szansa, że uda Ci się odbudować jego zaufanie do Ciebie.

pozdrawiam

Monika



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2004-04-07 07:48:31

Temat: Re: Za duża różnica wieku ?
Od: "aQa" <a...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Miłość nie zna granic, życze Ci wszystkiego nalepszego w tym związku.
Myśle, ze jesli Cie kocha , to wybaczy Ci i to bedzie najlepszym
sprawdzianem dla Was obojga :o)

AQA


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2004-04-07 08:35:45

Temat: Re: Za duża różnica wieku ?
Od: "idiom" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "aQa" <a...@i...pl> napisał w wiadomości
news:c50bet$2qfd$1@news2.ipartners.pl...
> Miłość nie zna granic, życze Ci wszystkiego nalepszego w tym związku.
> Myśle, ze jesli Cie kocha , to wybaczy Ci i to bedzie najlepszym
> sprawdzianem dla Was obojga :o)

Masz 15-18 lat ??

pozdrawiam

Monika


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

:( stalo sie - dlugie
Czy powinnam wystąpić o rozwód?
Jak ochlodzic zwiazek?
Mój mąż zniknął ! Co robić
Jakie są obowiązki świadków w dniu ślubu ??

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »