Data: 2009-12-17 00:28:41
Temat: Re: Za tym musi ktoś stać. Re: klaps wychowawczy
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 17 Dec 2009 01:02:22 +0100, Paulinka napisał(a):
> XL pisze:
>> Dnia Thu, 17 Dec 2009 00:52:37 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> XL pisze:
>>>> Dnia Thu, 17 Dec 2009 00:27:24 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>
>>>>> XL pisze:
>>>>>> Dnia Wed, 16 Dec 2009 23:13:37 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>> XL pisze:
>>>>>>>> Dnia Wed, 16 Dec 2009 13:23:29 +0100, gazebo napisał(a):
>>>>>>>>
>>>>>>>>> chociazby te, ktore mowia, ze dzieci maja swoje prawa :)
>>>>>>>> Na pewno te, które propagują "prawa" pozwalające dziecku mieć rodzica za
>>>>>>>> nic i robić, co mu się żywnie podoba.
>>>>>>> No to Twoje dzieci też musiały mieć Cię za nic, skoro musiałaś się
>>>>>>> uciekać do kar cielesnych, żeby odpowiednio skorygować ich zachowanie.
>>>>>> Bardzo prosty wniosek.
>>>>> Tak samo prosty, jak teza, że bicie jest metodą wychowawczą. Chyba, ze
>>>>> biłaś dzieci za nic.
>>>> Nie biłam dzieci.
>>> Dawałaś klapsy, czyli biłaś.
>>
>> Klaps to nie bicie.
>
> Jakby Ci ktoś w markecie sprzedał klapsa, bo się płynnie nie poruszasz w
> kolejce, to uznałabyś to za atak na swoją cielesność i bicie, czy
> powiedziałabyś, ot mi sprzedał mi wychowawczego klapsa?
> Myślę, że problem tkwi w tym, ze Ty dzieci widzisz, jako swoją własność,
> która na etapie wychowawczym dysponujemy.
Dzieci widzę jako kochane, ale i podległe mi z natury rzeczy osoby, które
mam wychować i za które odpowiadam. Z racji urodzenia i konieczności
doprowadzenia do stanu dorosłego ich cielesność siłą natury jest w mojej
gestii. Skoro nie miałam tendencji do aborcji, to i nie pogwałcę ich
cielesności w żaden inny sposób później.
Osoba w supermarkecie nie ma ze mną tak silnego związku, a nawet żadnego -
zatem jej klaps w stosunku do mnie byłby tylko i wyłącznie wybrykiem. Jak
na niego bym zareagowała, to już zależy. Wyobrażam sobie, że mój MŚK by
zareagował pierwszy.
--
Ikselka.
|