Data: 2006-07-25 04:37:06
Temat: Re: Zapuszczanie włosów.
Od: Kruszyzna <k...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pewnego pięknego dnia, a był(a) to czwartek, 20 lipca 2006 23:38 użytkownik
Justyna Iwańska, sącząc kawkę, wyklepał:
> Do wizyty zmusiły mnie odrosty. Wbrew pozorom długo nie wyglądały źle,
> miałam bardzo gęsty blond baleyage. Cóż takie życie, jak zapragnęłam być
> blondynką.
To jedna z przyczyn, dla których nie farbuję włosów. Odrosty to dla mnie
rzecz nie do przejścia. Jak już, to szamponię się czasami (choć ostatnio
przez rok tego nie robiłam). Sama nie umiałabym poprawić odrostów i trzeba
by było przekroczyć fryzjerskie progi. A potem to już wiadomo, tu
wyrównamy, tu podetniemy i po ptakach :)
A propos odrostów. Znam osobę, której odrosty farbuje... mąż. Spytałam się
go, jak on to robi. On na to, że normalnie, sadza żonę w łazience, bierze
farbę i pasemko po pasemku farbuje. Widziałam efekt - naprawdę nie było się
czego wstydzić. Aa, no i oboje są po 60-tce :)))
Krusz.
--
Kruszyna
#GG 3084947
"Primum non stresere..."
|