Data: 2004-09-15 12:11:48
Temat: Re: Zastrzelić babcię ? (długie)
Od: "proxy11" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Hej!
Użytkownik "Kasiatoya" <k...@g...pl> napisał w wiadomości
news:ci93n3$6nj$1@inews.gazeta.pl...
>
> > > przewinieniem w 2 tyg historii jest przelanie połowy swojej zupy do
> > talerza
> > > koleżanki, z którą chciał się podzielić pierwszym daniem obiadowym.
> > >
> > to wedlug Ciebie jest normalne zachowanie?
> >
>
> a wedlug ciebie nie?
> uwazasz ze to nie jest normalne jak dziecko chce sie czyms podzielic?
> czy nie jest normalne ze przelal zupe?
> czy nie jest normalne ze akurat zupa chcial sie podzielic?
>
> kasiatoya (zdezorientowana)
>
>
Widze, ze po prostu cie czepiasz. Moje zdanie jest takie:
nie uwazam tego za normalne ale tez. nie jest to cos nad czym wogole warto
sie rozstrzasac ale jesli juz chcesz to wyjasniam:
dzieci sie tak zachowuja, ale to nie znaczy ze w procesie wychowania
nie nalezy im na to zwracac uwagi jak powinny sie
zachowywac, raz ze dzieci sie ucza od doroslych, dwa ze mowiac im o tym
koryguje sie ich zachowania, np. przy stole, widzisz dziecko nie rozumie
pewnych rzeczy, nie kwestionuje tu intencji dziecka tylko efekt, np. z
mojego zycia, dzieci przy stole maja nawyk brania reka ze wspolnego taleza
wedliny na kanapki, dlatego mowi sie raz, dwa, wielokrotnie ale ktoregos
razu p. dostaly po lapach, intecja dziecka jak najbardziej ok.. zachowanie
juz nie, ogolnie rzecz biorac nie jestem zwolennikiem "ciaglego myslenia" o
dziecku, ze moze zaboli go kara, itp., zauwaz ze w pozniejszym zyciu taki
czlowiek musi sie zmagac z roznymi przeciwnosciami i dawac rade, wazna jest
tu przede wszsytkim konsekwencja w wychowaniu a nie koniecznie stosowanie
jakis wyolbrzymionych kar,
podalem Ci konkretny przyklad z mojego zycia, a teraz wrecz przeciwnie ten
sam przyklad ale z zycia mojego brata, brat ma starsze dzieci, syn studiuje,
bylem u brata w domu (w innym miescie), brat przygotowal kolacje (zona jego
byla akurat w pracy) i co syn jego przychodzi, bierze ze stolu reka, bierze
lyzke i otwiera opakowanie czegos tam, pakuje to do buzi i odstawia z
powrotem na stol, widzisz to mnie troche odrzucilo i nie sprobowalem potem
tego specjalu, moze wlasnie brat nie egzekwowal tego zwyczaju i nie "ukaral"
syna kiedy bylo trzeba, ok., co to komu szkodzi, no nie, a niech sie tak
zachowuje
dlatego jestem przeciwny tzw. "liberalnemu" wychowaniu dziecka, jak widac na
zachodzie nie zdalo to egzaminu, i zwracam i bede zwracal uwage na tzw.
"kulture zachowania" u swoich dzieci i to korygowal, na szczescie mam do
tego jeszcze prawo (kto wie, moze kiedys i w Polsce zabroni sie karanai
dzieci jak w Skandynawii z tym ze widzialem juz nie raz skandynawskie
dzieci, jakie sa rozwydrzone i nie sluchaja rodzicow), co nie znaczy ze nie
wsluchuje sie w potrzeby dzieci, rozumiem je po prostu inczej
moge tutaj przytoczyc wiele przykladow takich zachowan, ktore w zaleznosci
od stopnia poczucia prywatnosci rodzicow sa roznie odbierane:
- dziecko opowiada na okolo (z entuzjazmem!, cel dziecka jest jaknajbardziej
sluszny) o tym co to nowego doswiadczylo w domu (dziecko sie dzieli swoim
nowym doswiadczeniem) np. o tym ile mam zarabia, co zrobila walsnie rpzed
chwila, co kupila (to mogl byc prezent) itd. te zachowanie jest juz szybko
karane nawet przez liberalnych rodzicow bo wyciaga tzw. "domowe brudy" a
tego nikt nie chce
- dziecko rozrzuca jedzenie (dzielac sie z innym dzieckiem, zaspokajajac
swoj glod lub ciekawosc jak tez wyglada np. w srodku kotlecik), ok. do
pewnego stopnia mozna to tolerowac jak jest male, ale juz starsze dziecko
przedszkolne powinno znac zasady zachowania sie przy stole, oczywiscie tutaj
nie ma niebezpieczenstwa ze cos powie, tu najwyzej moze powiedziec o
kulturze w domu (ewentulanie), z co to komu szkodzi, Pani od obiadu
posprzata, no chyba ze dziezko je codziennie w domu i w koncu np. matka ma
dosc tego, zwlaszcza przy kilku dzieciak i kilku posilkach dziennie
- dzicko uczy sie jezdzic na rowerku, ok. fajnie, ale jesli rodzic np.
przewidzi to pilnuje zeby dziecko nie wpadlo pod samochod i karze za zbyt
szybka jazde lub np. po ulicy, niestety ostanio widzialem taka sytiacje ze
dzieko lezalo przed samochodem, na szczescie nie jechal chyba zbyt szybko
(samochod) nie bylo krwi i dziecko bylo przytomne (karetka w drodze) ale
obok byl rodzic, jak wiec to moglo sie stac ze pod okiem rodzica dziecko
wyjechalo nagle na ruchliwa ulice, bo przypuszczalnie pozwolono mu na to, bo
ma prawo sobie jezdzic jak chce
Widzisz, tych kilka przypadkowych przykladow pokazuje, ze ciagle korygujemy
zachowanie sie dzieci, i moim zdaniem nie ma tu rzeczy malo waznych
(zachowanie sie przy stole) i bardziej waznych (narazenie zycia) itd. liczy
sie caloksztalt i konseklwencja, bo w rezultacie mozemy wychowac np.
ostroznego na ulic czlowieka ale zachowujacego sie przy stole jak swinia,
ok, niech dziecko ma prawo do ekspresji, co tam, ok. tylko ze predzej czy
pozniej pojawia sie ludzie, ktorcyh to bedzie denerwowac, gdzyz zyjemy w
spoplecznenstwie i wtedy pojawia sie pretensje, i inne tego typu rzeczy od
otoczenia
Nie chce zebys myslala ze to jakies radyklane poglady, po prsotu chcialem tu
zrwocic uwage na kilak aspewktow wychowania, na konsewencje, a jesli by ktos
uwazal ze jestem jakism tyrane to sie myli, jestem konsekwenty, rozmawiam
duzo z dziecmi, sa zawsze usmiechniete i pogodne ale gdy np. syn wybil szybe
w dzwiach (ma 6 lat), zrobil to specjalnie, to dostal lanie pasem, w tym
przypadku nie mysle zeby zabronienie ogladania kilku dobranocek, czy nie
danie cukierka cos go nayczylo, dopiero moj gniew i bol w tylku cos dal,
proxy
|