Data: 2004-09-15 22:29:33
Temat: Re: Zastrzelić babcię ? (długie)
Od: "Specyjal" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Kasiatoya" <k...@g...pl> wrote in message
news:ci9gv5$djc$1@inews.gazeta.pl...
Popieram Cię Kasiutoyu
Co do przelania zupy to jest to zachowanie jak najzupełniej normalne w
sensie o jaki chodzi chyba Proxy11 tzn. nie powinno być karane -
chyba, że chłopak zrobił to mimo zakazu.
Podobnie jak dorosłym zdarza się zrobić niechcący drobną niedźwiedzią
przysługę. Zresztą jeśli zupa wylądowała w talerzu koleżanki a nie na
podłodze to oprócz normalnego zachowania syn wykazał się dobrą
motoryka.
Słowa Proxy:
> uwazal ze jestem jakism tyrane to sie myli, jestem konsekwenty,
rozmawiam
> duzo z dziecmi, sa zawsze usmiechniete i pogodne ale gdy np. syn
wybil szybe
> w dzwiach (ma 6 lat), zrobil to specjalnie, to dostal lanie pasem, w
tym
> przypadku nie mysle zeby zabronienie ogladania kilku dobranocek, czy
nie
> danie cukierka cos go nayczylo, dopiero moj gniew i bol w tylku cos
dal,
Mówią bardzo wiele. Co może powodować dzieckiem do tego stopnia, że na
złość rodzicowi tłucze szybę w drzwiach? A przecież ojciec tak o niego
dba... i ciągle "wychowuje" przy użyciu jakże skutecznych kar...
"Dzieci są zawsze uśmiechnięte" a potem specjalnie walą w szybę na
złość...
Lanie pasem to nie kara tylko taki sadyzm rodzica wobec własnego
dziecka.
Na ten sadyzm trzeba znaleźć "uzasadnienie".
I ono jest 'MÓJ BÓL' ojciec przekazał dziecku. Ciekawe, że nie
potrafił tego wykrzyczeć. Ta szyba tak zatkała emocje? A co się
stanie np. po stłuczce samochodu? Ktoś będzie musiał zginąć...
Może Proxy powie, że w ten sposób uczy współczucia dla
"innych"-siebie. Współczucie dla siebie przy pomocy przemocy.
Zrozumiałbym klapsa w tyłek w chwilę po zdarzeniu, ale bicie pasem to
przekroczenie granic.
Ciekawe co by powiedział gdyby jego syn w wieku nastu lat wziął pasa i
przylał mu za zrobienie czegoś na złość? (a brałby przykład z ojca) .
Wychowanie pasem wychowuje właśnie świnie. Dresiarze i tym podobne
mendy to najczęściej dojrzewające dzieci, które bito w domach.
Bicie dziecka przecież pokazuje, że moralne jest poniżanie i bicie
słabszego, więcej może dawać satysfakcję z "ulżenia swojemu bólowi".
> odnioslam wrazenie ze problemy z dzieckiem rozwiazujesz przede
wszystkim
> silowo klapsem
I ja mam takie wrażenie.
> ja uwazam ze to powazne nieporozumienie wychowawcze (w moim
przypadku i w
> przypadku mojego dziecka tak przynajmniej jest)
> w twoich wypowiedziach ciagle przewija sie watek karania zastanawiam
sie czy
> w ogole slyszales o metodzie nagradzania ktora wlasciwie stosowana
wedlug
> badan duzo lepiej sie sprawdza niz samo karanie
Pewnie słyszał, ale woli z jakiegoś powodu bić.
> efektem klapsow mozna uzyskac tylko zastrasznie dziecka ktore nie
broi
> dopuki sie boi
> jestem zdecydowanie za rozmowami (az do znudzenia ale to naprawde
daje
> efekty) i tlumaczeniem przyczyn skutkow konsekwencji danych czynow
> zgadzam sie ze trzeba byc konsekwentym
Myślę tak samo.
Dodam historię z życia wziętą i b. budującą.
Otóż mam dobrego znajomego - znamy się od podstawówki. Znajomy,
powiedzmy Robert miał ojca alkoholika, który rozwiódł się z matką gdy
syn miał ok. 10 lat. RObert był bity czasem, zresztą przez oboje
rodziców.
Kiedy urodził mu się syn byłem przekonany, że wychowanie go nie
pójdzie znajomemu łatwo. Byłem prawie pewien, że będą tam w domu
częste awantury itd..
Na szczęście myliłem się. Syn Roberta (6 lat) nigdy nie został
uderzony, a przy stole zachowuje się jak dorosły, grzecznie.
Widziałem wiele
razy jak rodzice mówili mu, żeby skończył jakąś grę a on ją po prostu
kończył bez wielkich ceregieli!
Mały potrafi już dosyć dobrze czytać, ale to akurat nie zawsze wiąże
się z
jakością wychowania.
Jak się udało tak pięknie wychować dziecko? Ano nie "wychowując" go.
Po prostu rodzice pokazywali szacunek dla syna, smutek gdy coś nabroił
a czasem nawet gniew i krzyk - ale pod kontrolą. Owszem karali
zabronieniem zrobienia czegoś itd. ale nigdy biciem.
Okazywali prawdziwe zainteresowanie, nie tylko słuchanie słów. I nie
było tak, że zawsze mieli dla dziecka czas.
Dodam tylko, że 'Robert' miał przed ślubem w domu psy agresywnej
rasy. I były to jedyne psy, których się nie bałem (a generalnie boję
się psów). Całe ułożenie zwierzaka to zasługa szacunku nawet dla
bydlęcia.
Jak można "wychowywać" gdy włąsnego syna poniża się bijąc pasem?
> a co do zachowania przy stole zamiast dawania po lapach czy po tylku
> proponuje wyjasnic synowi jak powinien sie zachowywac i dlaczego
> zaloze sie ze atmosfera bedzie zdrowsza a i efekt bardziej
dlugotrwaly
A ja proponuję dawać przykład z siebie i okazywać dużo szacunku.
Szacunek wyklucza bicie. Bicie oznacza brak szacunku.
|