Data: 2004-11-26 13:11:41
Temat: Re: Zdrada czy nie?
Od: "ulast" <u...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "puchaty" <p...@b...pl> napisał w
wiadomości news:1x9jmjeyqqn33.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov
...
> Po co właściwie wogóle walczyć? To chyba jeden z lepszych
dowodów miłości
> - nie sprzeciwiać się "romansowaniu" czy nawet odejściu, gdy
druga osoba ma
> na to ochotę.
No tak, ale mąż Ireny nie chce odchodzić, on chce romansować i
uważa, że to nic złego.
A walczyć należy o miłość, tylko gdzie jest _ta_ miłość, skoro
facet romansuje z inną...?
> Zastrzegam - by nie było - nie umiem tak, ale chyba chciałbym
umieć, czuję
> się bowiem niekomfortowo, gdy pojawia się we mnie świadomość, że
swoimi
> działaniami ograniczam wolność kochanej osoby.
Nie ma mowy o ograniczaniu swobody drugiej osobie.
Chodzi o to że mąż Ireny uważa, że należy mu się swoboda w postaci
rozmów, sms-ów, "z achami i ochami" z inną kobietą, a żona to
osoba, która zabiera mu to prawo.
Gdyby zabraniała mu wyjścia z kolegami na piwo, czy do kina...lub
czytania książek, czy też malowania itp. itd., to by było
ograniczanie jego swobody.
>Zdaję sobie oczywiście
> sprawę, że związek jako taki nakłada na nas pewne ograniczenia,
niemniej
> wraz ze zbieranymi doświadczeniami przybliżam się do wniosku, że
te
> ograniczenia to złuda a poczucia bezpieczeństwa trzeba szukać
gdzie
> indziej.
Czuję się bezpiecznie, najbezpieczniej w świecie, przy moim mężu.
Pozdrawiam
Ula (ulast)
|