Data: 2005-02-09 12:40:09
Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: "Radek" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Przyjaciel przychodzi do kumpla. Kumpel idzie do kuchni, robi herbatę albo
> drinka, a przyjaciel dostrzega, że na stole leży kupka stuzłotówek. Jakoś
> tak bezwiednie (może jest pijany) zabiera jedną stuzłotówkę do kieszeni.
> Siedzią sobie, wypijają co mają wypić, rozchodzą się. Goscia jednak męczy
> fakt, że ukradł. Po nieprzespanej nocy odwiedza kumpla. Stuzłotówki nadal
> leżą na stole, więc jak tamten wychodzi, ten z ulgą dorzuca do tej kupki.
> Oczywiscie kumpel mógł być świadom, że coś jest nie tak, ale przeliczywszy
> nazajutrz może dojść do wniosku, że albo się mylił, albo docenia, że
> przyjaciel oddał kasę.
BARDZO DOBRY PRZYKŁAD. Brawo!!
Na to jak NIE POWINNO SIĘ ROBIĆ.
Taki przyjaciel, jak go narysowałaś, OD RAZU dostaje wypowiedzenie.
Jeśli przyjdzie i powie: "okradłem Cię, przepraszam, masz tu są twoje
pieniądze, wybacz...", to odpowiem "dobra stary, rozumiem, najważniejsze,
że się odważyłeś przyznać"
> Moze to jest mój sposób widzenia zadośćuczynienia? Zrozumienie i
> naprawienie swojego błędu bez obciążania innych?
Bycie tchórzem? To jest Twoja alternatywa? Dziękuję uprzejmie...
R.
|