Data: 2017-05-30 08:43:27
Temat: Re: Żeby nie było niczego
Od: Kwinto <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 29.05.2017 o 17:07, collie pisze:
>Oczywiście wszystko i teraz można
> wyegzekwować, czyli wyprocesować - gdyż na to wszystko są paragrafy -
> ale absolutnie tego nie polecam. Bo jak już, to wrogów trzeba sobie szukać
> daleko, a nie za płotem.
>
> A koncyliacyjnie nic się nie da zrobić? Choćby w sprawie cienia. Mam do
> czynienia też z typowymi działkami leśnymi, z drzewami iglastymi. Wszędzie
> tam, gdzie drzewa rosną od strony południowej dla sąsiada, wszystkie są
> bardzo mocno od dołu przycięte i wyglądają jak typowe drzewa w gęstym
> lesie - kilkunasto/kilkudziesięciometrowy pień z zielonym czubem. I pośród
> tych pni sąsiedzi trochę słońca oglądają. ;) Poza tym, kupując działkę
> leśną,
> godzimy się na sąsiedztwo lasu, a do Ciebie ten las przyszedł wbrew Twojej
> woli, niestety. Więc albo na udry, albo siedzieć i płakać. Tylko wina,
> tylko
> wina żal...
Pełna zgoda.
Trwają ostrożne negocjacje z nowymi właścicielami, sosny są
systematycznie od dołu pozbawiane gałęzi i powoli upodabniają się do
palm, ja gdy nie ma sąsiadów Karczuję korzenie po mojej stronie i
pogłębiam podmurówkę.
Mam nadzieję, że w końcu te sosny zostaną zlikwidowane ale jest tam
jeszcze daglezja, której mnie samemu jest szkoda i niechby już została.
Pewnie kiedyś jakiś piorun ją trafi.
Sosny na pewno zostaną zlikwidowane bo pewnego razu w czasie silnej
wichury jedna się przewróciła i zawadziła końcówką o samochód sąsiadów.
Jeszcze muszę dyplomatycznie spowodować, aby zlikwidowali u siebie bujne
jałowce julijskie ze względu na moje gruszki.
Pozdrawiam, Kwinto
|