Data: 2012-04-05 08:02:17
Temat: Re: Znieczulenie
Od: zażółcony <r...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-04-05 09:36, medea pisze:
> Rodziłam bez nieczulenia, więc wiem, co mówię, glob.
Dla mnie osobiście najbardziej zaskakująca jest obserwacja
tego, jak np. ja i moja małżonka, po czasie, oceniamy
'nasze porody' :) Np. dla mnie normalny poród to był
jakiś koszmar fizyczno-psychiczny - i w rzeczy samej poród
nie był prostu, bardzo słabe skurcze macicy, końskie i bardzo
bolesne dla żony zewnętrzne dawki oksytocyny, lekarz
kładący się na brzuch ... A to był sam finał po dobie
masaży, okresów, kiedy moja żona wyglądała, jakby traciła
przytomność itp.
Cesarka to było szybkie i sprawne.
Ku mojemu zdumieniu żona ocenia to teraz tak:
po cesarce się dużo gorzej czułam niż po normalnym,
jakby co, to chyba wolałabym normalny :)
Gada, jakby się jej film urwał :)
Ot - natura :)
--
redi, z całym filmem w bańce
|