Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!news.rmf.pl!agh.edu.
pl!news.agh.edu.pl!newsfeed.silweb.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-fo
r-mail
From: eFranken <e...@o...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Zwierze - strach - cholernie długie i męczące
Date: Sat, 25 Aug 2001 03:30:05 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl
Lines: 33
Message-ID: <3...@o...pl>
References: <9m1fnq$5pv$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: 212.244.87.121
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.tpi.pl 998703075 29083 212.244.87.121 (25 Aug 2001 01:31:15 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: 25 Aug 2001 01:31:15 GMT
X-Accept-Language: en-us
User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows; U; Windows NT 5.0; en-US; rv:0.9.1) Gecko/20010607
Netscape6/6.1b1
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:98610
Ukryj nagłówki
Proszę, dokończ.
Ja mogę powiedzieć tyle: kocham psy.
Jak byłem o połowę mniejszy, mój ukochany jamnik został na moich
oczach uderzony przez samochód. Długi lot, upadek. Zwierzę
rozciągnięte na ulicy w kałuży krwi lejącej się z jego pyska. Oczy
otwarte, ich powierzchnia pomarszczona, zaschnięta. Najazd był
dokładnie wycelowany, samochód przed uderzeniem zmienił pas i
przyspieszył.
Ćwierć życia później, mieliśmy wtedy innego psa. Wyjechałem na parę
miesięcy. W noc, w której pies zdechł otruty przez kogoś życzliwego
(kto wcześniej przyobiecał mu śmierć) płakałem, choć w tym wieku mi
się to już nie zdarzało. Płakałem, choć byłem na drugiej półkuli
ziemskiej i o niczym nie mogłem wiedzieć. Dowiedziałem się gdy
wróciłem, szczegóły poznałem dużo później, przypadkiem. Personaliów
osoby "życzliwej" nie znam do dziś.
Dzisiaj (plus minus parę lat) mój poziom wrażliwości się obniżył i
ewentualna śmierć psa nie byłaby dla mnie takim ciosem. Jestem
przygotowany na wszelkie ewentualności, ale wciąż jestem w stanie
tworzyć więzi empatyczne i staram się najlepiej jak mogę chronić
mojego psa. Ale nad jednostką, która z byle powodu chce mnie
rozszarpać (wystarczy się np. schylić czy wchodzić po drabinie) nie
mam zamiaru się litować.
Zresztą problem jest na razie rozwiązany (patrz: wątek główny)
Pozdrawiam
--
eF
|