Data: 2004-05-06 08:20:17
Temat: Re: Żyć ze świrem...
Od: "Aneta10ta" <a...@W...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Joanna <b...@a...pl> napisał(a):
> W czasie tych dwóch i pół roku, zwłaszcza, kiedy ogarniała mnie
beznadzieja,
> marzyłam, żeby mój mąż znalazł sobie inną, żebym mogła odejść i przestać
być dl
> a
> Niego ciężarem... Ale On zawsze był ze mną i zawsze mi pomagał.
>
> Razem jesteśmy już bardzo długo. Jeszcze jako para, kiedy byłam naiwna i
> wierzyłam, że życie jest piękne... Tworzyliśmy idealny związek. Zero
zazdrości,
>
> w ciągu 8 lat kłóciliśmy sie może 3 razy, a i tek szybko dochodziliśmy do
> porozumienia.
>
> Ostatnio się to zmieniło. Wiem, że jest mną zmęczony. Kiedyś poprosił,
żebym ni
> e
> mówiła mu co o sobie myślę, bo nie może tego słuchać.
> Zaczęłam się pilnować z tym o czym mówię, żeby nie robić Mu przykrości..
ale ni
> e
> zawsze umiem zatrzymać to co mnie tak boli dla samej siebie.
>
> No i stało się. Dziś mnie odtrącił. Wiem, że nie ma nikogo.. Raczej nie ma
juz
> do mnie siły.
> Tylko, że teraz.. chyba cos zaczęło się układać. Może nie czuję się
szczęśliwa,
>
> ale.. chyba dostrzegam szansę bycia zadowoloną. I sama nie wiem. Chyba nie
mam
> prawa Go zatrzymywać.
> Ale samotność boli.
No widzisz, nie ma tego złego...!
Pozdrawiam
Aneta
>
>
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|