Data: 2004-05-06 15:06:48
Temat: Re: Żyć ze świrem...
Od: "L.D." <n...@m...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Joanna" <b...@a...pl>
> W czasie tych dwóch i pół roku, zwłaszcza, kiedy ogarniała mnie
beznadzieja,
> marzyłam, żeby mój mąż znalazł sobie inną, żebym mogła odejść i przestać
być dla
> Niego ciężarem...
dość nielogiczne - dlaczego gdy czulas sie źle, a mąż udzielał ci wsparcia,
marzyłaś by odszedł?
czy mogłabys dostrzec że w ten sposob wzmacnialaś poczucie bólu i
beznadziei, bo
- negowałaś jego chęć wsparcia ciebie, dowodząc mu że twoj wewnetrzny ból
i twoj problem jest wiekszy niz jego milość, która..... no niestety ale nic
tutaj nie poradzi.
Myślę, ze to właśnie sprawiało mu przykrość i ból, a nie bezpośrednio
twoja choroba.
On chcial Ci pomoc w chorobie , wesprzec w rozwiazaniu twojego problemu,
ty nie bralas wsparcia, by samodzielnie rozwiazac problem
lecz staralas sie uwspólnić go uwspolnic/przekazać/przeniesc
- mam wrazenie, podzielic bólem (ktory być moze od dawien dawna tkwil w
tobie).
Twoj mąż nie mógł utożsamić sie z twoim bólem - to jest po prostu
generalnie niemożliwe!, mógł Ci współczuć w tym co czułaś - to jest mozliwe,
tyle ze ty to wspolczucie odrzucalas ,
tak jak nie chcialas korzystac z jego wsparcia.
> Wiem, że jest mną zmęczony. Kiedyś poprosił, żebym nie
> mówiła mu co o sobie myślę, bo nie może tego słuchać.
> Zaczęłam się pilnować z tym o czym mówię, żeby nie robić Mu przykrości..
ale nie
> zawsze umiem zatrzymać to co mnie tak boli dla samej siebie.
Mysle ze z czasem on poczuł ze depczecie w kolko,
ze ty nie bierzesz wsparcia aby sie podnieść, lecz raczej twoim nieswiadomym
celem jest usuniecie wlasnego bolu przez podzielenie sie z nim mężem.
To sa moje przypuszczenia , jedna z wielu mozliwych wersji waszego ukladu,
jesli moze ci cos pomoc - fajnie , jesli jest nie na miejscu - no to jest
nie na miejscu:))
>Chyba nie mam prawa Go zatrzymywać.
o jakim prawie mówisz?
takich rzeczy nie rozpatruje sie w kategoriach prawa,
mysle ze sensowne spojrzenie brzmi:
- moj maz odszedl. kocham go nadal. chcialabym z nim byc. moge cos mu
dac i wziac od niego. podzielily nas ciezkie doswiadczenia. sprobuje
sprezyc sie , dac z siebie wiele i przekonac go do powrotu,
moze mi sie uda , bede szczesliwa. jesli nie szkoda,
ale kocham go wiec bede probowac
> Ale samotność boli.
Czy on jest tylko odpowiedzia na bol samotnosci
LD
|