Data: 2004-05-07 18:55:26
Temat: Re: Żyć ze świrem...
Od: vonBraun <interfere@sp~wywal~ace.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Joanna wrote:
>>Czy 2,5 letnia choroba twojego faceta - np. reumatyzm uniemożliwiająca
>>mu pracę, studia lub współzycie byłaby dla Ciebie wystarczającym moralnym
>>powodem do opuszczenia go w celu bycia szczęśliwszą z kimś innym?
>>Czy też takie moralne usprawiedliwienie istnieje tylko wtedy
>>gdy osobą chorą jesteś Ty a chorobą jest depresja?
>
>
Pozwól, że trochę pożartuję, choć na pewno jest Ci
nie do śmiechu ale... spróbuj nie zabić mnie
wirtualnie za to co napiszę plz...
> Nie chodzi tylko o depresję - to przecież kiedyś mija.
> Chodzi o to, że nawet kiedy to minie, ja nie dam mu już szcęścia. Zbyt wiele w
> tym czasie straciłam. Niektórych rzeczy juz nie nadrobię.
Rozumiem, że masz 89 lat a te studia o których piszesz to Uniwersyt 3-go
wieku. Jeśli tak jest, masz rację! Nic już nie nadrobisz. Jest za późno!
> I nie usprawiedliwienie dla Niego - bo on mnie nie zostawi - choćby z poczucia
> obowiązku...
Rozumiem, że jesteś tak mało WARTA, że jedyny powód
dla którego jest z tobą ktoś, kto jest WART tak dużo jak on,
to poczucie obowiązku.
> Chodzi o to, że nawet zdrowa.. będę zerem.
Rozumiem, że twoja aktualna i przyszła WARTOŚĆ = zero
I na poważnie:
To nie jest tak, że
'nic nie rozumiem'.
Asiu Droga czy nie przeszło Ci kiedyś
przez myśl kiedy pisałaś i mówiłaś podobne rzeczy,
że depresja może człowiekowi zafałszować
obraz rzeczywistości?
Ze kiedyś to przeczytasz i zdrowo się uśmiejesz?
Że trzeba tu i teraz, zostawić wszystko
i skupić się na leczeniu tego paskudztwa?
Że żadne studia, żaden egzamin, żadna inna czynność
nie jest ważniejsza w tym momencie.
Szkoda każdej sekundy życia na mordowanie
się z taką wizją świata i ludzi i samej
siebie.
Jeśli jesteś zbyt zdołowana, żeby
przebić się przez "załatwianie"
sobie skuteczniejszego leczenia
(co jest główną przyczyną
rezygnacji z poszukiwania
skutecznej pomocy w depresji
wobec inercji służby zdrowia)
uruchom swojego faceta
nich weźmie się do
pracy nad tym problemem
- zwłaszcza, że sam cię nie wyleczy bo się
nie zna a w opisany sposób akurat może pomóc.
Potrzeba chyba przemyślenia jeszcze raz
zestawu leków
i tzw. poznawczej psychoterapii depresji
(to ostatnie akurat nie każdy psychoterapeuta
umie więc trzeba trochę
poszukać)
--
pozdrawiam
vonBraun
|