Data: 2004-05-08 00:38:21
Temat: Re: Żyć ze świrem...
Od: "vonBraun" <i...@s...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> vonBraun:
> > Może jeszcze tyle, odpowiadając Natce,
> > ze przeszłość takiej osoby może być
> > naznaczona osobowością silnego i dominującego
> > rodzica tłumiącego samodzielność.
>
> Wprowadzilbym korekte: silny rodzic dajacy duzo swobody
> - tak duzo ze pewne doswiadczenia traumatyczne wynikajace
> z wlasnych decyzji 'dziecka' powoduja silne zachwianie
> wiary w pozytywne skutki wlasnych decyzji... podczas gdy
> bardzo pozytywne skutki decyzji silnego rodzica daja poczucie
> iz jest to mozliwe, co dodatkowo poglebia traume, a takze
> wplywa na postrzeganie silnego partnera jako atrakcyjnego
> 'bezpiecznego' uzupelnienia dla spodziewanych niepowodzen.
To akurat częściej widywałem
na linii ojciec-syn
a nie matka-córka
>
> BTW znaczna czesc malzenstw 'dzieci' z udanych malzenstw
> rodzicow jest bardzo nieudana... na nieco podobnej zasadzie.
>
> > W tym momencie związek - nawet gdyby jakimś cudem
> > partner nie był jakąś patologią powoduje
> > rzutowanie nań owego obrazu rodzica
> > więc jaki by partner nie był,
> > nadal nie można być samodzielnym
> > i rozwijać własnych strategii radzenia sobie.
>
> Nie mozna, gdyz istnieje przekonanie iz spowoduje to serie
> porazek.
Więc wygodniej zostawić swój los komuś.
>
> > Dopiero usunięcie partnera z pola widzenia a wraz z nim
> > obrazu rodzica uruchamia własne strategie
> > przystosowawcze.
>
> Tu sie zgadzam.
>
> > Ale fakt, czasem partner może być Bogu
> > ducha winien i zupełnie nie kumać
> > o co chodzi.
>
> Kumac to zawsze "cos" kuma, ale nie zawsze 'do konca'.
>
Cóż wariantów mnóstwo
a napisałem to bardzo ukonkretniając
aby było przynajmniej
spójne i zwięzłe.
pozdrawiam
vonBraun
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|