Data: 2004-05-08 11:28:47
Temat: Re: Żyć ze świrem...
Od: "Natalia" <k...@p...do_not_type_it.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
----- Original Message -----
From: <i...@s...pl>
przeglądam sobie wybrane wątki a tu taki ciekawy post:
> Mam mały zasób doświadczeń jeśli chodzi o związki osób z tzw. dystymią
> a ta forma depresji najbardziej mi tu pasuje.
> Tak więc mogę tylko pogdybać.
> Depresja (przynajmniej w ujęciu psychologii poznawczej)
> jest zaburzeniem funkcji wykonawczych
> czyli różnych 'metod' czy sposobów osiągania ważnych
> celów co skutkuje obniżeniem nastroju.
> Osoba z dystymią - zgodnie z interpretacją
> poznawczą powinna już w momencie w którym
> zaczyna umawiać się na randki rezygnować
> z partnerów naprawdę dla niej atrakcyjnych
> w przeświadczeniu, że na takich jej nie stać.
> Od samego początku będzie więc zasadnicza
> rozbieżność między tym czego chce się na prawdę
> a tym co decyduje się wziąć od życia.
piszesz o "dystymii" na przykładzie związków damsko męskich
ale czy dystymia może też dotyczyć innych sfer życia
np. życia zawodowego?
nie ukrywam, że tu mam kłopot
i doprawdy niepojęte jest dla mnie od lat
że zawsze pakuję się zawodowo w to, co nie do końca dla mnie najlepsze
np. studia prawnicze, potem wybór specjalizacji na odwal się, temat pracy
mag. taki by tylko mnie przypadkiem nie zainteresował, chciałabym pracować w
urzędzie stemplując dokumenty, albo być protokolantką wypełniającą gotowe
formularze
ostatni mój pomysł to bycie "zawodową" kurą domową
znajomi twierdzą że powinnam mieć świetną robotę, świat stoi dla mnie
otworem, itd ;) że marnuję moje możliwości, że jestem leniwa
ale tu chyba nie (tylko) o lenistwo chodzi...
ilekroć coś muszę wybrać, zachowuję się jak opisana przez ciebie osoba z
dystymią (!!) która randkując rezygnuje z najbardziej atrakcyjnych partnerów
> To zabawne, ale ludzie zdrowi w badaniach samooceny
> ujawniają zwykle samoocenę nierealistyczną
> - nieznacznie zawyżoną.
> Osoby z przewlekłym niewielkim zaburzeniem
> nastroju (jak w dystymii) mają realistyczną
> samoocenę.
czyli gdzie tu problem?
jeśli takie osoby mają realistyczną samoocenę?
tzn że by być "zdrowym" trzeba mieć nieznacznie zawyżoną samoocenę?
> Chyba ciężko jest żyć ze świadomością
> że partner już na dzień dobry nie jest
> tym o kogo w rzeczywistości chodziło.
znam to uczucie z moich naukowo zawodowych zmagań ;)
i wiem też, że samodzielne, racjonalne rozwiązanie tej sytuacji nie jest
możliwe (przynajmniej u mnie)
a czy problem nie leży tu też w określeniu, o co/kogo w rzeczywistości
chodziło osobie z dystymią?
czy ona sama wie, o co jej tak naprawdę chodziło?
jeśli wie, to czemu u pierona tego nie robi???
BTW poddałam się psychotorturom na stronie psp
bardzo fajne ;) polecam wam te testy
np. w teśćie na płeć mózgu wyszło mi 120 pkt - skrajnie kobieca ;)
okazało się też, żem mało podatna na manipulację (?)
a na intuicję i myślenie wyszło mi po 50 procent
równowaga
napisali, że mogę mieć w związku z tym kłopot z podjęciem życiowych decyzji,
haha ;)
czyli się zgadza
kiedyś zresztą testowałam się na półkule mózgu i również wyszło pośrodku ;)
nie wiem niestety co to oznacza ;)
> Po cóż wysilać się dla takiego kogoś-
> kogoś kto powinien być kimś innym?
na tej samej zasadzie zawsze działałam naukowo/zawodowo ;)
i bardzo chciałabym pojąć
czemu tak się dzieje ;)
(co do facetów, to zawsze akurat "miałam to, czego dokładnie chciałam")
pozdrowienia
natalia
|