Data: 2004-05-08 00:28:24
Temat: Re: Żyć ze świrem...
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
vonBraun:
> Może jeszcze tyle, odpowiadając Natce,
> ze przeszłość takiej osoby może być
> naznaczona osobowością silnego i dominującego
> rodzica tłumiącego samodzielność.
Wprowadzilbym korekte: silny rodzic dajacy duzo swobody
- tak duzo ze pewne doswiadczenia traumatyczne wynikajace
z wlasnych decyzji 'dziecka' powoduja silne zachwianie
wiary w pozytywne skutki wlasnych decyzji... podczas gdy
bardzo pozytywne skutki decyzji silnego rodzica daja poczucie
iz jest to mozliwe, co dodatkowo poglebia traume, a takze
wplywa na postrzeganie silnego partnera jako atrakcyjnego
'bezpiecznego' uzupelnienia dla spodziewanych niepowodzen.
BTW znaczna czesc malzenstw 'dzieci' z udanych malzenstw
rodzicow jest bardzo nieudana... na nieco podobnej zasadzie.
> W tym momencie związek - nawet gdyby jakimś cudem
> partner nie był jakąś patologią powoduje
> rzutowanie nań owego obrazu rodzica
> więc jaki by partner nie był,
> nadal nie można być samodzielnym
> i rozwijać własnych strategii radzenia sobie.
Nie mozna, gdyz istnieje przekonanie iz spowoduje to serie
porazek.
> Dopiero usunięcie partnera z pola widzenia a wraz z nim
> obrazu rodzica uruchamia własne strategie
> przystosowawcze.
Tu sie zgadzam.
> Ale fakt, czasem partner może być Bogu
> ducha winien i zupełnie nie kumać
> o co chodzi.
Kumac to zawsze "cos" kuma, ale nie zawsze 'do konca'.
--
Czarek
|