Data: 2004-05-09 19:54:56
Temat: Re: Żyć ze świrem...
Od: "vonBraun" <i...@s...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> CB:
>
> W koncu wiara w to ze _zawsze_ jest to mozliwe oraz
> starania w tym kierunku pomimo jakiegokolwiek rodzaju
> przeslanek stanowia przedmiot wysilkow profesjonalnych
> psychologow. ;D
He,he Czarek a skąd wiesz, że koleżanka
Natki nie szarzeje tak bo złapała np.
boreliozę, wirusowe zapalenie wątroby,
lub nadczynność tarczycy
i sama o tym nie wie?
Skąd wiesz czy Natka odczytałą dobrze sytuację
Tobie odpowiedziałbym tak (bo widzisz to co
ludzie piszą jednowymiarowo) - psycholog
nie ma żadnej "wiary" na początku terapii
bo nie jest księdzem z 'ulubionego' przez Ciebie KK.
Jeśli w trakcie pracy pacjentka odnajdzie
w sobie jakieś pokłady zniechęcenia
do zycia z tym facetem, to weźmie to pod
obróbkę - co z tego wyjdzie "zobaczą" oboje
na końcu pracy.
W tym momencie gdy pacjentka zacznie się
zastanawiać nad sensownością związku
zaproponuje przeflansowanie jej na terapię rodzinną,
która może poprawić relacje jeśli są do poprawienia
/poprzez np. owo 'odblokowanie potencjalnych możliwości'/
lub przyśpieszyć rozwód jeśli związek
szkodzi partnerom i dzieciom.
Ty lepiej wysnuwaj wolniej ostateczne konkluzje CB
nie widzisz możliwej wielości znaczeń.
pozdrawiam
vonBraun
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|