Data: 2002-03-12 18:48:58
Temat: Re: Zycie...
Od: "Lepton" <l...@p...e.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Settembrini" <s...@z...prv.pl> napisał w
wiadomości news:msga8se5t.1jm.settembrini@localhost.localdomain
...
> No właśnie - zależy jak rozumiemy pojęcie "życie". Jeśli jako ciągły
> proces, czyli "globalnie" - ma Pan rację. Rozpatrując je jednak z punktu
> widzenia człowieka (jednego) - sprawa jest trochę gorsza... O ile
> łatwiej jest pojmować życie jednostki, jaki część czegoś "większego".
> Sztuką jest jednak mienie świadomości, że "nic to dla mnie nie znaczy" -
> bo cóż z tego, że jesteśmy częścią jakiegoś procesu, skoro i tak
> umrzemy? Oczywiście proces ten jest "globalnie" piękny!
I co z tego że globalnie jest piękny? Jak na wszystko przyjdzie kiedyś
koniec. Ja spostrzegam nasz świat jaką wielką grę, gdzie my jesteśmy
pionkami i poruszając się wpływamy w jakiś sposób na przebieg gry, w dobry
lub zły. Lecz każda gra się kończy, wszystko jest burzone i chowane do
pudełka, gdzie może później znów ktoś zagra. My jak ten pionek to czy gramy
czy znajdujemy się w pudełku nie robi dla nas żadnej różnicy. Nawet w czasie
gry, to czy jeden pion wcześniej skończy grac czy później, może tylko
zmienić (polepszyć czy pogorszyć) w danej chwili grę, ale nie po grze. Bo
gdy przyjdzie koniec gry wszystkie pionki lądują w pudełku.
Lepton
|