Data: 2003-02-03 20:01:49
Temat: Re: a fe...
Od: Amnesiac <amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Sat, 1 Feb 2003 19:07:37 +0100, "PowerBox" <p...@w...pl> wrote:
>- wielu profesorów, gdyby nie działalność dydaktyczna niczego wartościowego
>by nie wytwarzali, czym inne osoby były by zainteresowane by kupić.
>Prześlinianie kwitów jeśli nikomu nic nie daje jest nieproduktywne.
>Oczywiście wielu profesorów spełnia niezwykle ważną rolę, co potwierdza
>fakt, że więksi producenci sami finansują badania naukowe. Jeśli ktoś
>wymyśli jak firma może zyskać milion $ to wynagrodzenie będzie też
>proporcjonalne. Tutaj nie ma naciągania wyników prac, bo rzeczywistości w
>postaci taśmy produkcyjnej też nie da się naciągnąć. Wracając do
>działalności dydaktycznej, która wielu teoretykom ratuje tyłek przed
>przekroczeniem cienkiej, lecz wyraźnej linii pasożytnictwa
Oto manifest człowieka z $$$ w oczach... Nie będę już gadał o tym, że
redukowanie wartości człowieka do jego produktywności to odgrzewanie
kotletów Marksa & Engelsa, i że mi się to zupełnie nie podoba. Ale
zadam Ci pytanie: kto - według Ciebie - jest bardziej wartościowy:
prostytutka z luksusowego burdelu (bardzo produktywna i dochodowa) czy
też lekarz, który poświęcił swoje życie opiece nad dziećmi z biednych
rodzin? I może jeszcze jedno: gdyby takiemu lekarzowi rząd zaczął
wypłacać jakieś pieniądze z budżetu, to czy nastąpiłoby tu już
przekroczenie "cienkiej, lecz wyraźnej linii pasożytnictwa"?
>- jeśli dobrze pamiętam wątek(sporo wyciąłeś) - to uszkodzenie jest
>elementem rzeczywistości i dzięki temu potencjalnie może być również
>elementem świadomości.
Kontekst jest nieistotny. Chodzi mi o to, czy uszkodzenie jako takie
jest elementem "obiektywnej rzeczywistości". Jest?
--
Amnesiac
|