Data: 2008-09-22 21:08:18
Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: "Redart" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:19vzknjyznyk0.1ixx9mw3zqjnx$.dlg@40tude.net...
>> Jednakże, zgodnie z zasadą "sukces Cię wzmacnia, porażka osłabia"
>> wielokrotne odrzucanie przez rodzica (z powodów najróżniejszych,
>> np. ojciec alkoholik może to robić "w dobrej wierze", w ten sposób
>> próbując "uchronić" swoje dziecko przed nim samym) hamuje ten
>> naturalny gest i osłabia konstrukcję psychofizyczną dziecka.
>> I adamox jest gdzieś daleko po tym etapie, czyli na etapie, na
>> którym jeszcze by chciał, ale baaardzo boi się odrzucenia
>> - nie jest pewien, czy może sobie pozwolić na dalsze osłabianie.
Ja tu trochę pojechałem, czymś się zasugerowałem (ech, projekcja.
cebe - wyczuliłeś mnie ;), adamoxx pisał, że jest pewien, że ojciec
by się rozpłynąl po przytuleniu. Natomiast sam ma problem z agresją
do niego. Był odrzucany w inny sposób (poniżanie słowne).
Być może siedzi w tej agresji jeszcze jakaś pretensja o krzywdzenie
matki. Nie wiem. Ale chyba to nie zmienia diametralnie sytuacji,
że jednak najpierw adamoxx powinien siebie trochę oswoić, potem
brać się za ojca.
> mieszkająca daleko, rzadko widująca mamę)... No i koniec zalotów i
> oswajania. Trzeba było albo w te, albo wewte... albo nadal bez gestów
> miłości, normalnie, bez robienia przetasowań w zwyczajach i wyrażaniu
> uczuć, albo wreszcie... i postanowiłam zaryzykować. Słusznie. gdybym tego
> nie zrobiła, chyba dziś byłabym wrakiem psychicznym.
Ta ... No udało Ci się. Ale wielu ludzi nie ma nawet takiej szansy
(bliscy ginący w nagłych wypadkach) - i też trzeba sobie radzić.
> niepotrzebną, bo bezcelową (ostatnie stadium) "chemię". I ja nie mogę już
> na niego patrzeć przez to. Na siebie też bym nie mogła, gdybym umiała się
> ratować wtedy w ten sposób, jak on - zawsze mama go oszczędzała
> psychicznie, a nie mnie. No to się oszczędził sam, skoro to zwykle jego
> oszczędzano - tylko że w tym krytycznym momencie nie zauważył różnicy :->
> Takie tam... Starczy. To za ciężkie dla mnie.
No i mam wrażenie, że dotarliśmy trochę do tego, skąd u Ciebie
te wysokie, jak to nazwałaś, 'endorfiny', np. w kontaktach z cebe.
Gardzisz słabymi 'niemęskimi' facetami. Po tylko 'niemęski' facet może
zostawić mamę umierającą samą, prawda ?
> Młody, nieopierzony - tak. Ale już jako człowiek dojrzały, dzieciaty i
> żonaty - niekoniecznie. Jak się już ma dzieci, to się też jest rodzicem
> jak
> własny ojciec czy matka. ma się prawo i obowiązek z pozycji rodzica
> dotrzeć
> do rodzica, wniknąć, zrozumieć. Z pozycji równorzędnej. Chyba o to Ci
> chodzi?
Tak, dokładnie o to ;)
Ja właśnie wchdzę w ten etap, dzieci już mam, a ojciec zaczyna mieć problemy
...
Trochę mi nie za bardzo jeszcze idzie ...
>> ks, ks , ks ... Trzymać się z daleka ... ;)
> Cooo?
> :-D
Nooo ?
To do brata tak wołasz ...
|