Data: 2004-03-11 20:24:21
Temat: Re: a propo: Nielubianego drzewa sąsiada
Od: p...@o...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
>
> Nielubiane drzewo to modrzew, na moim osiedlu, oczywiście posadzony
> własnoręcznie (segmenty-mały wydzielony pas zieleni)
> Sąsiedzi; przeszkadza, igły do domu wnoszą się na butach...
> ( Jedna sąsiadka to narzekała że w majtkach znajduje :-)) )
> Narada, wydelegowano najbliższego sasiada prawie zaprzyjażnionego...
> Petycja, oczywiście za moją zgodą na wycięcie uciążliwego 'Larixa' ( z
> sąsiadami trzeba żyć w przyjaznych stosunkach ;-) )
> Spotkanie, piwo, uściski, nareszcie pozbędziemy się potwora zrzucającego
> igły na nasze nowiutkie samochody...
> Decyzja z dnia 10-03-2004r.
> Mimo iż modrzew został posadzony osobiście, Wydział Ochrony Środowiska
> powyższą sprawę zaopiniował negatywnie :-)))
> Dodam, modrzew ma 25 lat... niech rośnie na pociechę osiedla :-))
> :-) Bogusław
Bogusławie, dokładnie, również jestem tego samego zdania, ktoś na wątku o
nielubianym drzewie prosił o te przepisy to mu je podesłałem, wypowiadając sie
wcześniej jak ja bym tę sprawę zalatwił. Nie było moim zamiarem podburzać
kogokolwiek. Myślę że wielu z nas, nie zna tych ograniczeń do których niestety
musimy się stosować we własnych ogrodach. Może to zapobiegnie innym sprzeczkom
przy nowych nasadzeniach. I może uzmysłowi niektórym bez wyobraźni,że drzewa
maja to do siebie że po kilkunastu latach robią się ciut wieksze i mogą komuś
przeszkadzać. Jeśli zaś posadzimy je w zgodzie z przepisami to mamy to co na
śweicie najświętsze,świety spokój z sąsiadem. I ze spokojnym sumieniem idziemuy
z nim na zupkę chmielową.
Paweł Woynowski
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|