Data: 2009-04-18 22:08:51
Temat: Re: algorytm walki - zagadka
Od: tren R <t...@n...sieciowy>
Pokaż wszystkie nagłówki
Redart pisze:
> W plemionach aspekt handlu jest sprowadzony do minimum. Za to wyeksponowany
> jest aspekt współpracy zaspołu ludzi przeciwko zanonimizowanemu (na skutek
> ograniczeń w komunikacji) światu zewnętrznemu. To co daje się w takiej
> grze zaobserwować to to, jak szybko w skupionej grupie ludzi powstaje
> nacjonalizm i podwójna moralność - inna dla siebie, inna dla 'obcych',
> którzy są traktowani jako uproszczone 'zło' albo ew. potencjalnie przydatne
> narzędzie, a nie jak inni ludzie, którzy przecież grają w to samo,
> przeżywają te same emocje i tak samo uczestniczą w życiu jakiegoś
> plemienia. A nawet mają niemal identycznie sformułowane cele.
nihil novi sub sole.
podziel losowo 100 osób na grupy, określ każdą jakimś kolorem, a po
jakimś czasie spytaj, dlaczego kolor ich grupy jest lepszy od pozostałych.
biologicznie wskazane wspieranie swoich.
rozwój następuje poprzez dostrzeganie swoich w grupie innych kolorów.
> Inaczej: mimo braku jakiegokolwiek zewnętrznego, pierwotnego,
> obiektywnego czynnika różnicującego bardzo szybko powstaje silne,
> nieodparte wrażenie wyjątkowości własnej grupy plemiennej i postrzegania
> jej jako czegoś innego niż to co 'poza granicą'.
jak to?
przecież ten pierwotny bodziec to przypisanie do plemienia?
> A konkluzja na gruncie praktycznym: każda grupa ludzi skupiona nawet
> wokół szczytnego celu będzie wykazywać silne parcie do tworzenia
> nacjonalizmów skierowanych 'przeciw obcym' i trzeba poteżnej
> siły odśrodkowej, która będzie uderzać także w najwyższą ideologię,
> żeby nacjonalizm się nie umocnił.
bo jest to zdrowe myślenie. praktyczne znaczy.
nie mówię że do końca maksymalnie efektywne i słuszne, ale jednak, w tzw
jedności siła. i kiła tez czasem. owa siła odśrodkowa, bardzo pienie
działa, jeśli uda jej się dokooptować "obcego" ale akceptując jego
"obcość".
pracowałem onegdaj w małej firmie, której szefowa była tzw suką kutą na
cztery łapy. i ona dobierała ludzi do swojej firmy na zasadzie różnic -
doskonale zdając sobie sprawę, że będą wewnętrzne napięcia.
ale jak to fajnie jej działało! bo ona potrafiła to spoić w całość.
btw - jestem zwolennikiem teorii, że to jednostki zmieniają świat.
> Dlatego też uważam, że buddyzm pomimo tylko mankamentów (takze
> ideologicznych) z ideą pustki (i 'zaleceniami' typu 'musisz zabić
> Buddę') świetnie się przed nacjonalizmami broni - dużo lepiej
> niż katolicyzm, który ciągle i bezustannie plącze idee Boga,
> Chrystusa w ideę walki 'dobra' ze 'złem' i jak dla mnie bezustannie
> balansuje dużo poniżej poprzeczki 'symetrycznego postrzegania',
> wpadaja we własne pułapki i z trudem się z nich wyciągaja. To
> nie jest stabilny system.
a jak dla mnie chrześcijaństwo idealnie wpasowuje się w tę piękną siłę
odśrodkową, jako clou wskazując na przykazanie miłości. bo to właśnie
daje efekty - augustynowskie "kochaj i rób co chcesz". chrześcijaństwo
stawia też na wspólnotę - "gdzie dwóch, lub trzech zgromadzonych w imie
moje".
to jest bardzo dobra filozofia imho. o buddyźmie nie wiem nic, więc nie
będę się mądrzył. ale chętnie bym się zaprzyjaźnił z jakąś piękną
buddystką :)
> Nadmienie, że 'postrzeganie' jest podstawą do budowy idei
> 'odpowiedzialności' i podejmowania decyzji, gdzie kierować energię,
> w szczególności, czy energię angażować w walkę i przeciw czemu.
nie do końca zrozumiałem chyba to "symetryczne postrzeganie", ale
odnosząc się tylko do samych zasad systemu, chrześcijaństwo wydaje mi
się systemem całkiem życzliwie nastawionym do ludzi generalnie, z
naciskiem na szacunek bliźniego swego, co chyba dość interesująco
ukierunkowuje energię?
--
Tu i Teraz. 16 minut. Enjoy!
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut
http://www.youtube.com/user/zespoltuiteraz
|