Data: 2009-02-08 20:13:41
Temat: Re: bobry, pszczoły, wiosny jeszcze nie widać
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sun, 08 Feb 2009 19:55:17 +0100, Tadeusz Smal napisał(a):
> (...)
> Mam za plotem pasieke na 200-300 uli
> i czesto zdarza sie, ze maja jakis pozytek za moja Ponderoza
> w rezulatacje jestem w tym czasie jakby w roju.
> One robia swoja ja swoje i nie zdarzylo sie jeszcze
> ab mnie uzadlily.
Ponieważ znają już Twój zapach i nie kojarzą Cię jako wroga.
Kiedyś mieliśmy na strychu gniazdo szerszeni - latały sobie wokół domu,
czasem wieczorem wpadały przez okna do światła - to się je wyganiało i już,
nieposłuszne trzeba było utłuc, niestety. Nikogo z nas nigdy nie mialy
zamiaru atakowac ani w domu, ani na podwórku, nawet nie próbowały, były po
prostu oswojone z naszym zapachem i nas dlatego nie atakowały; były sobie
ze 3 lata z rzędu (oczywiście to było zanim mieliśmy pszczoły). Kiedy
jednak na strychu zrobiło się za dużo ich odchodów pod gniazdem i trzeba
było coś z tym zrobić, mąż wszedł i odciął wiszące u krokwi puste zimą
gniazdo; była to jajowata budowla wielkości dwóch dużych wiader połączonych
brzegami. Cos pięknego. Schował je do szopy, ale tam przez zimę myszy je
zniszczyły i nie było już eksponatu, a zdjęcia nawet nie zrobiliśmy :-(
Tyle, że obejrzeliśmy je sami w przekroju - piękna sprawa, inżynieria
wyższa.
Innym razem osiedliły się w kanale wentylacyjnym, no to, niestety, trzeba
było je unicestwić chemicznie w okresie pełnego rozwoju roju, bo tak
wypadło :-((( Żal nam było ich bardzo, ale co zrobić.
|