Agulina wrote:
> No niestety mam to samo, dlatego doskonale znałam Twoje objawy :-)

Jak pomyśle od kiedy mam takie objawy dochodze do wniosku że zakazić mogłem
się nawet kilkanaście lat temu albo nawet we wczesnym dzieciństwie. Tylko
kiedyś były to sporadyczne objawy z którymi dało się żyć a dzisiaj mam
problem z normalnym funkcjonowaniem kiedy trzeba wstać, zjeść coś i iść do
pracy w której musze mieć "głowe na karku". Nie moge normalnie jeść a prawie
codziennie mam mdłości (czasami większe a czasami mniejsze), wymioty,
pieczenia w żołądku i przełyku, bóle głowy, niekiedy uczucie ucisku pod
mostkiem po jedzeniu, poranny kaszel wykrztuszający jakąś wydzieline, kwaśny
smak w ustach który nie znika nawet po kilkakrotnym myciu zębów, do tego
chudne i jestem coraz słabszy :( Ostatnio prawie bym zasłabł w ciągu dnia
bez wyraźnego powodu. Swoją drogą żałuje że tak późno dowiedziałem się o tej
bakterii, jak objawy nie były tak intensywne to niektórych z nich w ogóle
nie łączyłem z problemami ukł. pokarmowego, inne zwalałem na stres albo
nieodpowiednią diete. Jak jednak zebrać wszystkie objawy z przeciągu
conajmniej kilku lat to wychodzi modelowy przykład powikłań po Helicobacter
pylori. Dlatego jeśli ktoś ma podobne problemy to niech nie zwleka tylko
zrobi sobie test i jeśli wyjdzie pozytywny to koniecznie zgłosi się do
lekarza. Nie można tego ignorować bo co prawda bakterie tą ma w sobie nawet
połowa ludzi to tylko u nielicznych konsekwencją zarazenia są powikłania
które mogą być bardzo poważne, wręcz śmiertelne.

Agulina jakie leczenie stosujesz ? Jak się czujesz (lub czułaś) w trakcie
leczenia ? Można normalnie funkcjonować (jazda samochodem, praca, szkoła)
podczas terapii zwalczania bakterii czy należy podejść do tego jak do
choroby która na "uziemia" w domu jako chorego ?


Pozdr. Sick