Data: 2006-02-14 12:34:10
Temat: Re: buraki i inne takie...
Od: "PowerBox" <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Paula" <p...@o...pl> napisał w wiadomości
news:dsr5q7$rk6$1@atlantis.news.tpi.pl...
> I te cechy alpha przewyższają wszystkie inne, według Ciebie "drugorzędne"
> cechy?
- jak to widzę tak: cechy alpha to powiedzmy jak koła i silnik w
samochodzie - jeśli to istnieje i to na dobrym poziomie to można już jechać
(w uproszczeniu). Większości ludzi chodzi jeszcze o wygląd karoserii,
klimatyzację, hifi i inne czynniki wyższego rzędu nie wpływające na
podstawową zdolność jechania. Wspaniały pod każdym względem samochód,
doskonale wyposażony w dodatki wyższego rzędu bez silnika czy koła nie
pojedzie. Więc w pewnym sensie jedne cechy przewyższają drugie pod względem
nadrzędności - ale to w końcu użytkownik decyduje czy jechać wózkiem mniej
czy bardziej wyposażonym w "dodatki". Jedni nie potrzebują wielu dodatków -
tylko musza mieć pod maską 6 litrowy silnik i koła Formuły1 - a inni biorą
co leci byle tylko jechało - bo "krawiec kraje..." Tak to widzę.
> Poza tym - a od tego trzeba zacząć - nie wydaje mi się, aby typ, który
> opisałam był osobnikiem "alpha". To, że nie jest zbyt inteligentny i
kieruje
> nim instynkt sprawia, że właśnie chcąc zaspokoić swoje żądze (na przykład
> seksualne) jest gotów paść przed dziewczyną kolana. Jest gotów także latać
> za nią i nie rozumie aluzji wysyłanych przez kobietę, która chce go
spławić.
- nic już nie rozumiem - takich facetów jak opis powyżej biorą sobie te
wszystkie atrakcyjne laski? Chyba nie skoro piszesz tam o spławianiu....
> Przykład z życia : w sobotę byłam na imprezie, na której zaczął mnie
> podrywać jakiś koleś, którego od razu skreśliłam, bo wydał mi się po
> pierwsze mało atrakcyjny zewnętrznie :) po drugie zakwalifikowałam go do
> kategorii beciarza.... latał za mną przez cały czas i mimo iż powiedziałam
> mu wprost, że "nie daję numeru facetowi, który mnie nie interesuje" (byłam
> już zirytowana - i po piwie :)) on i tak ciągle prosił mnie do tańca,
chciał
> odwozić do domu i chyba jednak liczył na coś więcej. No i ja raczej
> nazwałabym go beciarzem...był w pewnym sensie żałosny... z jego sposobu
> zagadywania mnie chciało mi się śmiać :)
> Wiem, że jestem straszna, ale narazie pocieszam się jeszcze, że jeszcze
- to, że odpychał nie zależało od Ciebie, więc jesteś rozgrzeszona :-)
|