Data: 2005-09-20 19:14:34
Temat: Re: bycie kochanka.
Od: "Elske" <k...@n...o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:dgphn5$58r$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > Jeżeli ktoś jako swoją misję życiową traktuje podkładanie innym kobietom
> > świni to może dla niego (niej) to wzniosłe jest...
>
> Myślisz, że kochanki podkładają świnie idealnym i dobrym super-kobietom?
Gdzieś są takie?
> I traktują to jako misję życiową?
No znam takie co najmniej dwie. Cierpią jak im się nie uda. Serio. IMHO
chore to.
> IMHO wykorzystują lukę - natura nie lubi próżni...
Tak też jest najczęściej, ale gdzie tu ta wzniosłość o której była mowa w
pierwszym poście?
Odpowiadając hurtem na pozostałe posty, bo po co się rozdrabniać: nigdzie
nie pisałam o super-kobietach i nigdzie nie pisałam, że winna jest tylko
jedna strona. Osobiście obwiniałabym w takiej sytuacji faceta, bo to on ma
zobowiązania a nie dziewczyna, która go "wyrywa" (o ile wogóle to ona a nie
on). Co nie zmienia faktu, że wzniosłości nadal w tym wszystkim nie widzę.
Wręcz przeciwnie - często kończy się to dość przykro, bo ona wyobraża sobie
niewiadomo co a on nie ma zamiaru się rozstawać z żoną. W związku z tym
napisałam wyżej, że trzeba mieć "misję" albo kompleksy, żeby się taką
sytuacją zachwycać.
--
Elske
*Ludwik XIV był samolubem. Twierdził, że Francja to ja.*
http://elske.private.pl; http://histeryczka.blog.pl
|