Data: 2005-10-01 03:08:12
Temat: Re: bycie kochanka.
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Elske" <k...@n...o2.pl> wrote in message
news:dhjvdl$ld3$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Kiedy mnie rzucił (nie dla żony, tylko dla następnej - młodszej) przez
> miesiąc jakby mnie nie było. A potem zaczęłam analizować. I wyszło mi, że
> ze
> złego nigdy nie wyniknie dobre. Możesz to nazwać nawróceniem jeśli chcesz.
> Ja bym raczej nazwała zmądrzeniem. Moim celem nie bylo rozbijanie
> czegokolwiek, byłam zakochana po prostu. Ale teraz uważam, że to bardzo
> głupie tłumaczenie.
nie wiem jak to nazwac, nigdy nie bylam kochanka. generalnie uwazam, iz
na milosc do zonatego trzeba sobie pozwolic. zawsze na poczatku jest ten
moment na powiedzenie sobie - nie. jesli sie jednak na to pozwala widzac, ze
on/a
ma zone (meza) to coz, nie skomentuje tego. ciekawa jestem jak Ty jako zona
zareagowalabys na taka zakochana kochanke ;)
iwon(k)a
|