Data: 2005-10-01 08:20:42
Temat: Re: bycie kochanka.
Od: Dunia <d...@n...o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
malwa1 wrote:
> przyjmuje, ze statutem kochanki pogodzilam sie, choc powszechny jest wlasnie
> ten osad czytany tu ze kochanka to przyglupia, bezwartosciowa" malutka
> kochaneczka,"bez wartosci moralnych i etycznych, ktora spija kazdego wiernego
> meza i ciagnie go do lozka, by przezyc odrobine i miec swoja dawke adrealiny
> i koniecznie skrzywdzic inna kobiete,
Bo tutaj wszystkie panie sa swiete, albo nawrocone ;-)
Sa rozne sytuacje, malzenstwa istnieja czesto jedynie na papierku i
kochanka nie "odbiera" nikomu meza, bo juz nie ma wiele do odebrania ;-)
Takie sytuacje, jaka opisalas, sa najlepszmy robijaczami malzenstw,
wcale nie trzeba do tego osoby trzeciej.
Jak dla mnie, nawet nazywanie Cie w tej chwili "kochanka" jest bez
sensu. Kochanka to baba na boku, a Ty jestes w tej chwili po prostu
jego partnerka, do tego zaakceptowana przez jego rodzine.
Na pocieszenie napisze Ci, ze moi rodzice przezyli cos bardzo podobnego
(moze dlatego jestem mniej swiatobliwa niz inne tutaj obecne zony i
matki ;-) ). Pierwsza zona dala rozwod po wielu, wielu latach... mam
nadzieje, ze Wam tez sie powiedzie.
D.
|