Data: 2001-09-25 13:02:09
Temat: Re: c.d. depresja
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=>
Pokaż wszystkie nagłówki
Joanna:
> Nie mam pojecia, kto czesciej a kto rzadziej doswiadcza stresu.
> ...
> Nie watpie jednak, ze dla kobiet tez swiat jest pelen stresow,
> tylko innych - bardziej martwia sie na co dzien o dzieci, o zdrowie
> rodziny, o swoja fizycznosc (ciaza etc.), a teraz tez o prace i o
pieniadze.
OK, sam juz nie wiem kto ma wiecej stresow w zyciu: k czy m.
Czesto jednak zauwazam ze m-i przejmuja sie i martwia w sytuacjach
kiedy kobiety sa bardzo odlegle od 'brania se do glowy' czegos-tam
co uznaja za 'malo wazne' czy 'nieistotne'.
Tak jak napisalem w poprzednim poscie (na psp) dopuszczam
mozliwosc iz to wlasnie duza czesc kobiet bardziej stresuje sie
na codzien niz mezczyzni.
Wydaje mi sie to jakies takie dziwne nieco (przejmujace sie
wszystkim kobiety i te sprawy), ale OK, niech bedzie, o czym dalej.
> Moje stresy sa zdecydowanie z kategorii tych meskich i smieje sie
> czasem, ze potrzebna mi zona, ktora by zrobila obiad, wymasowala
> stopy etc.
No tak, to jakies bardzo specyficzne podejscie do sprawy. :)
> A to juz zupelnie inna sprawa - nie za bardzo rozumiem, czemu
> sprowadzasz stres kobiecy do problemu lustrzanej tozsamosci
> neurotycznie uzaleznionej od akcpetacji....
Wlasnie, dlaczego.
Czy znalasz/-as jakies kobiety o ktorych wiesz ze wykazuja
sklonnosci do depresji?
Dlatego. :)
> A skad wiesz, ze sie nie przejmuja? Choc faktycznie o takowe
> dowody nie zabiegaja....
Jesli juz to: mniej dbaja, mniej zabiegaja o _powszechne_ uznanie.
Mysle ze inne na ich miejscu (w podobnych sytuacjach) juz dawno
zamiast dyskutowac - zalamalyby sie np 'wrogoscia' kontr-tez,
stad wnosze o malej podatnosci na depresje.
> ... (przepraszam obydwie za mowe za plecami).
Takze przepraszam ze wykorzystuje sylwetki obu pan
w moich przykladach.
> Naprawde myslisz, ze kobiety nie maja innych problemow
> i stresow, niz podobanie sie i manipulowanie wlasnym
> wizerunkiem?
Tak, dokladnie. Z tym ze dotyczy to nie kazdej kobiety, lecz
tylko _czesci_ wyraznie podatnej na depresje, i to prawdopodobnie
one wplywaja na statystycznie wieksza liczbe depresji wsrod kobiet.
> Sadze, ze przesadzasz. To tak, jakbym stres meski
> zredukowala do strachu o seksualna potencje:)
Alez pewna _czesc_ mezczyzn martwi sie o wlasna potencje!
To fakt. :)
> Nie zgadzam sie.
Widzisz, ja tez tak do konca sie nie zgadzam, tylko tak se
rozwazam rozne opcje.
Wymyslilem np taka rzecz: na bazie ewolucjonizmu z wiekszej
odpornosci kobiet na stres wynika 'z automatu' wniosek o wiekszej
stycznosci ze stresem, a to w konsekwencji prawdopodobnie
implikuje to zwiekszona depresyjnosc(?).
Dziwny, szokujacy wywod. Jak wyjasnic (sensownie) ze kobiety
czesciej (w wiekszym stopniu) podlegaja stresom niz mezczyzni?
Oto jest pytanie. :)
Pozdrawiam,
Czarek
|