Data: 2004-10-27 20:10:30
Temat: Re: co dla mnie znaczy uroda
Od: "Joanna Pawlus" <a...@...stopce>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "AiXL" <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:4798.00000124.417e3a68@newsgate.onet.pl...
> Moja teoria jest taka, ze kosmetyki niszcza twarz i potem trzeba sie
malowac,
> zeby wygladac tak, jak by sie wygladalo bez makijazu, gdyby kobieta nigdy
sie
> nie malowala (u dwudziestoparolatek juz to widac). Zreszta jak to mowi moj
> facet: twoja skora na buzi bez niczego wyglada duzo lepiej niz najlepiej
> uwalowana kolezanki. I zawsze sie smiejemy, jak jakas kobieta wygladajaca
na 10
> lat wiecej odemnie okazuje sie mlodsza ;)
Ten akapit podoba mnie się najmocniej :)
Wiesz, zanim zacznie się kolejny flejm, mam prośbę.
Bądź odważna i podeślij linka do jakiegoś swojego zdjęcia - nieumalowana
twarz z bliska.
Wtedy ocenimy, czy natura była rzeczywiście dla Ciebie taka hojna, czy też
żyjesz w świecie fantazji.
Jesli z natury masz piękną normalną cerę o jednolitym i zdrowym kolorze oraz
niewidocznych porach, ciemną oprawę dużych oczu, regularny i pełny kontur
ust, owalny kształt twarzy oraz intensywny kolor włosów, to ja Ci
zazdroszczę. Moge nawet zaryzykować stwierdzenie, że większość grupowiczek
będzie Ci zazdrościć, ale przyjmij do wiadomości, że mało która kobieta ma
tyle szczęścia. Kwestia genów, stylu życia oraz środowiska w jakim przyszło
nam żyć...
Acha, i nie wierz swojemu facetowi. Po pierwsze jeśli kocha, to nie jest
obiektywny, a po drugie nawet jeśli widzi wady, to nie powie Ci tego, aby
nie robić przykrości. To normalne u porządnych, zakochanych facetów. Mój też
taki jest, dlatego nie przeglądam się w jego oczach, lecz w lustrze i to w
świetle dziennym. :)
--
best regards
Asia/niedzielka/Jona [wroclaw]
joanna (at) niedzielka (dot) com
|