Data: 2006-06-23 11:13:37
Temat: Re: co robić?
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d(na_poczta.onet.pl)@tutaj.nic>
Pokaż wszystkie nagłówki
"bazyli4" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:e7efj7$uh4$1@news.onet.pl...
>> Czy wydaje Ci się, że masz wpływ na pojawienie się lub
>> zanik swojego uczucia miłości? Czy możesz nim sterować
>> wolicjonalnie?
>
> Tak. Nie istnieją uczucia (przy założeniu pewnej normy
> psychosomatycznej) u badanego, nad którymi zapanować nie można. A skąd
> się to bierze? Z ogólnego nastawienia do świata. To sprawa treningu.
W tym miejscu chyba nigdy się nie dogadamy. Uważam, że nie
istnieją te "mocniejsze" uczucia, nad pojawieniem się których
można zapanować. Można próbować (z lepszym czy gorszym
skutkiem) je okiełznać, zlikwidować, ograniczyć formy ekspresji,
ale samo ich pojawienie się to przysłowiowy dopust Boży.
Sam to w jakimś stopniu przyznajesz, pisząc o "otoczce hormonalnej":
> Widzisz coś, więc dostrajasz zmysły i czujesz konkretniej. Ta hormonalna
> otoczka, która towarzyszy miłości rzeczywiście jest trudna do
> opanowania, z wiekiem jednak nabiera się doświadczenia i stany
> lękowo-depresyjne ulegają przez radością z obdarzania tym uczuciem
> świata wokół.
Ową "otoczkę" wywołujesz na własne życzenie, czy jednak przyłazi
nieproszona?
Ale ja nie o tym chciałem. Wróćmy do początku:
> Czy wydaje Ci się, że masz wpływ na pojawienie się lub
> zanik swojego uczucia miłości? Czy możesz nim sterować
> wolicjonalnie?
Twierdzisz, że tak. Czy w takim razie uczuciem miłości obdarzasz
absolutnie dowolną osobę? Wybraną metodą losowania? Bez
względu na to, kim jest oraz co sobą reprezentuje? Tym bardziej,
że świadomie to robisz, musisz mieć uświadomione jakiekolwiek
kryteria. Tutaj chodzi mi o elementarną logikę, nie jakieś mistyczne
doznania i mityczne "dostrajanie zmysłów".
--
Sławek
|