Data: 2003-01-11 19:56:01
Temat: Re: co robic dalej...(dlugie)
Od: "Elle" <v...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Margaret" <g...@h...com> napisał w wiadomości
news:eIYT9.16233$sV3.800589@news3.calgary.shaw.ca...
Ja na Twoim miejscu mimo wszystko próbowałabym ratować małżeństwo.
Czy jesteś absolutnie pewna że NIC już do męża nie czujesz? Musiałaś go
kochać skoro za niego wyszłaś, a uczucie nie znika ot tak sobie. Nigdy nie
wiesz, jak byłoby z tamtym na dłuższą metę. Jak długo z nim mieszkałaś?
Jesteś pewna że to jest prawdziwa miłość, a nie zauroczenie? A jeśli po
jakimś czasie okaże się, że to jego barowe życie jest ważniejsze od Ciebie?
Jest to bardzo prawdopodobne. Albo jeśli pojawią się jakieś inne problemy,
wyjdą na jaw jego wady, których nie będziesz mogła zaakceptować? Z mężem
masz przynajmniej pewną sytuację i żadne niespodzianki Ci raczej nie grożą,
sądząc przynajmniej z opisu jego charakteru.
Sama mówisz że mąż darzy Cię ogromnym uczuciem, jest troskliwy, potrafi
wybaczać. Nie wierzę, że przy odrobinie dobrej woli z obu stron nie da się
znaleźć jakichś wspólnych zainteresowań, płaszczyzny porozumienia, czegoś co
moglibyście tworzyć razem.
To jest w końcu Twój mąż, ślubowałaś mu że będziesz przy nim jak to się mówi
'na dobre i na złe'. Jeżeli wróciłaś do męża po pojawieniu się pierwszych
problemów z tamtym, to dla mnie oznacza że jeszcze coś do niego czujesz. A
jednocześnie ta wyprowadzka po zaistnieniu konfliktów stawia pod znakiem
zapytania przyszłość związku z tym drugim.
Ja bym spróbowała jeszcze raz. No chyba że się nie uda, nie ma sensu ciągnąć
na siłę czegoś co nie ma przyszłości. Ale spróbuj.
Elle.
|