Data: 2003-01-11 18:42:01
Temat: Re: co robic dalej...(dlugie)
Od: "Duch" <a...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Margaret" <g...@h...com> napisał w wiadomości
news:eIYT9.16233
Hej,
jak dla mnie wszystko jest jasne do pewnego momentu,
tzn. Twoje dobre malzenstwo - ok,
Twoj maz ktory troche chce kontrolowac Cie (pod kloszem) i byl zamkniety w
sobie
to wynik tego samego stylu zycia - taki macho? - to jest jasne
Potem jego depresja - jego sposob zycia sie ine sprawdzil, on cos ignorowal
(powiedzmy),
ale nie chcial sie otworzyc, potem Twoj marazm i ucieczka do idealu.
Potem zamieszkalas z idealem i -
> Pewnego
> razu, wrocil z baru a we mnie cos wstapilo. Spakowalam manatki i
> oswiadczylam, ze wracam do meza
tu zaczyna sie cos dziwnego - nie umiem wyobrazic sobie co sie dzialo.
Moze to klucz do sprawy?
Moze tylko "nowy" mial jakos wade i tez Cie wkurzyl?
A moze bylas z nim bo chcialas rozegrac jakas gre z wlasnym mezem (dobrze!),
i gdy juz zamieszkalas z nowym, poczulas ze gra wymyka sie z pod kontroli?
Szkoda tylko Nowego, ale powinno sie wiedziec ze wchodzenie w tego typu
"sprawy malzenskie"
moze sie tak skonczyc...
"Powinnas" sie roznac o co tak naprawde chodzilo - a czym to polegalo...
Ludzie czesto czujac sie zakleszczenie, czujac ze milosc jest gdzies
uwieziona
rozpetuja piekielko, zeby wsrod calego placzu i rozpaczy dostac sie "do
zrodel",
znalesc sens, ale to dosc ryzykowny sposob.
Zdrowia, Duch
|