Data: 2003-07-01 09:14:14
Temat: Re: czekolada (MM)
Od: "A." <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> A czy jeszcze lepiej nie byloby po prostu zrezygnowac ze slodyczy w ogole?
> Cokolwiek by nie mowiono czy pisano ja osobiscie jestem zdania, ze cukier
> (sacharoza) uzaleznia (pomijajac inne efekty uboczne, takie jak prochnica
> czy tycie) i jak kazde uzaleznienie trzeba go odstawic z marszu, a nie
> pozwalac sobie na "dzialke" od czasu do czasu. Ja podjelam mocne
> postanowienie - zadnych slodyczy. W pierwszym okresie bylo trudno, reka
sama
> wedrowala w kierunku czekoladki, wiec postaralam sie o to, zeby w domu nie
> bylo ani kostki cukru, ani cukierka, nic, co by kusilo. Potem kilka razy
sie
> zlamalam podczas wizyt, ciagle ktos proponowal cos slodkiego i czasem
zanim
> sie opamietalam, juz mialam to w ustach. Ale nauczylam sie odmawiac (mam
> wprawe, odmawialam juz miesa, ziemniakow, ryzu, alkoholu, bananow... =]) i
> nie mam juz z tym problemow. Jesli mam ochote na cos slodkiego, to kupuje
> sobie owoce - teraz sezon na slodziutkie czeresnie, zima cytrusy. Mrozonek
> unikam, bo to ani smaczne, ani wartosci swiezego nie ma.
>
>
> Pozdrawiam,
> Karola
Wiem, wiem... unikam złodyczy jak ognia (udaje mi się to jak na razie), ale
czasami złapie człowieka ochota na coś słodkiego... takiego wlasnie
'czekoladowego' :-)
Pozdrawiam. A.
|