Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.icm.edu.pl!news.nask.pl!news.internetia.pl!not-for-mail
From: "Ogryzek" <V...@i...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: czy istnieje "dobry sposób proszenia" o co kolwiek .....?
Date: Fri, 29 Nov 2002 08:29:48 +0100
Organization: Netia Telekom S.A.
Lines: 90
Message-ID: <2...@a...opole.dialup.inetia.pl>
References: <as5kij$91t$1@absinth.dialog.net.pl>
<9...@a...opole.dialup.inetia.pl>
<as5u4i$2ea$1@absinth.dialog.net.pl>
NNTP-Posting-Host: as1-245.opole.dialup.inetia.pl
X-Trace: nefryt.internetia.pl 1038558691 25965 195.114.185.245 (29 Nov 2002 08:31:31
GMT)
X-Complaints-To: a...@i...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 29 Nov 2002 08:31:31 +0000 (UTC)
X-Server-Info: http://www.internetia.pl/news/
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1106
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Tech-Contact: u...@i...pl
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1106
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:170910
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Tomasz" <d...@2...pl> napisał w wiadomości
news:as5u4i$2ea$1@absinth.dialog.net.pl...
>
>
> > > 1) jakie to wywoływało w was uczucia i jak sądzicie dla czego ?
> > Zależy od prośby. Gdy łatwa do spełnienia, to zadowolenie.
Gdy trudna lub niemożliwa - frustrację. Ogólnie nie lubię sytuacji, w
których moja pomoc musiałaby się wiązać ze zbyt wielkimi wyrzeczeniami.
Powoduje to rozterki, i konieczność wyboru, i potrzebę rezygnacji z czegoś.
>
>
> > > 2) jeśli zdecydowaliście, że odmówicie jak to przyjmowała osoba
prosząca
> ?
> > Zwykle jako atak.
>
>
> Właśnie :)
> Ale chyba spotkałeś kogoś kto tego tak nie odebrał , prawda ?????? ( a
może
> tylko się łudzę ? )
Tak, są tacy ludzie. Cudownie asertywni. Przyznający innym prawo do odmowy.
Niestety, często słyszę (choć niewypowiedziane) słowa: "Oczywiście, każdy ma
prawo odmówić. Ale dlaczego MNIE?"
>
> > >
> > > 3) czy ulegając prośbie liczyliście na zwykłe " dziękuję " ??
> > Jeśli ulegam prośbie, albo po prostu decyduję ją spełnić, to już na nic
> nie
> > liczę. Odzwyczaiłem się od takich głupot.
>
>
> Widzę, że uważasz iż decydując się pomagać robimy to raczej dla siebie (
> chyba dla sadysfakcji i dowartościowania samego siebie ?) ........jak
> sądzisz ??
Nie, to nie tak. Spełniając prośbę robię coś dla kogoś. Ale nie decyduję się
na jej spełnienie oczekując jakichś profitów - w postaci wdzięczności na
przykład, słowa "dziękuję" i jakichkolwiek innych. To nie kalkulacja strat i
oczekiwanych zysków.
>
>
> > >
> > > 4) jak zachowywały się osoby którym pomogliście gdy było już po
sprawie
> ?
> > Odsuwały się. To przecież oczywiste.
>
> Oczywiste .........????
> Jestem młody , ale nie myślałem , żę aż tak głupi ..............moim
zdaniem
> chyba tak być nie powinno ?
Co to znaczy "powinno". Ludzie nie są dobrzy. Ludzie nie są źli. Ludzie nie
są głupi. Ludzie nie są mądrzy. Ludzie po prostu są. A więc czy ma istnieć
jakiś zalecony i ogólnie przyjęty kanon zachowania w określonych sytuacjach?
Kiedy ktoś nas o coś prosi, to zwykle dlatego, że sam nie jest w stanie
sobie poradzić. Spełniamy prośbę. On (ona) ma teraz wobec nas dług
wdzięczności (niestety wielu ludzi tak to widzi). On (ona) okazał się
niezaradny, nieudolny, niedouczony, niezdolny, itd. do wykonania
samodzielnie tego, o co chodziło. My to potrafiliśmy. Jesteśmy lepsi od
niego. Tak więc wcale nie mamy ochoty wiecznie stykać się z kimś lepszym od
nas (kimś w stosunku do kogo czujemy się gorsi), wobec kogo mamy
nieuregulowany dług. Teraz proste?
>
> To kolejne pytanie : czy czułeś , że możesz w przyszłości liczyć na jego
> pomoc ( no wiesz tego któremu pomogłeś) ??
To znowu handel i wymiana: coś za coś. A że to drugie coś jeszcze nie jest
określone, ani nazwane i właściwie nieuzgodnione, nie zmienia postaci
rzeczy. Taka sytuacja oznacza, że spełniając prośbę chcę załatwić sobie
poczucie bezpieczeństwa. "Kiedś w przyszłości, kiedy ja będę potrzebował, to
on powinien..." To ułuda. Grozi paskudnymi rozczarowaniami, żalami, urazami.
>
Chyba nie da się tak do końca uniknąć sytuacji, w której pomagając innym nie
podnosilibyśmy sobie poczucia własnej wartości. Dość często zdarza się, że
zawodowym pomagaczom dość nieprzyjemnie rośnie poziom arogancji. Lekarzom.
Księżom. Nauczycielom. Jaka jest na to rada dla zwykłego człowieka? Nie
pomagać zbyt często. Nie rwać się do pomagania, gdy nas o to nie proszą.
Uważnie obserwować własne motywy (czemu się zgadzamy spełnić prośbę).
--
Pozdrowienia - Ogryzek.
(Adres antyspamowy. Jeśli chcesz do mnie napisać, usuń z adresu "VeryBig".)
|