Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: Przemysław Dębski <p...@g...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: czy ja go kocham?????
Date: Sat, 14 Apr 2007 22:22:48 +0000 (UTC)
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 48
Message-ID: <evrk7o$khd$1@inews.gazeta.pl>
References: <1...@o...googlegroups.com>
<1...@y...googlegroups.com>
<evoqvp$l60$1@inews.gazeta.pl> <evq3dq$f0r$1@inews.gazeta.pl>
<evrfsv$4pa$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: 133-mia-8.acn.waw.pl
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1176589368 21037 62.121.75.133 (14 Apr 2007 22:22:48 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 14 Apr 2007 22:22:48 +0000 (UTC)
X-User: po_zboju
In-Reply-To: <evrfsv$4pa$1@inews.gazeta.pl>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:368042
Ukryj nagłówki
Hania napisał(a):
> Użytkownik "Przemysław Dębski" <p...@g...pl> napisał w
>
>
>> Wystarczy nie przenosić (nawet pod postacią niewinnych żartów) "wojny
>> płci" do związku i wszystko gra - jak widzisz :)
>
> ja wiem, czy nie trzeba troszke zartowac? Czasem trzeba cos wyegzekwowac
> prosba, fochem...albo samej sie nagiac. Nie wyobrazam sobie zwiazku bez tego
> typu zartow choc przyznaje, ze osiaqgniecie kompromisu potrafi podniesc
> cisnienie.
Jak zwykle chodziło mi o co innego, a napisałem co innego a myślałem o
czymś jeszcze innym :)
Czasem jest tak, że ludź nie ma w sobie czegoś takiego, co na roboczo
możnaby nazwać poczuciem własnej tożsamości. Przykładowy taki ludź, to
ktoś kto swój obraz kobiety/mężczyzny ich związku/rodziny wynosi z domu
i tylko do takich doświadczeń się ogranicza. Wzorcami są rodzice. Mama
jako mama jest taka. Tata jako tata jest taki. Mama jako zona jest taka.
Tato jako mąz jest taki. Świetnie poukładany świat, w którym wszystko do
siebie pasuje. Jest więc jakiś wzorzec mężczyzny i kobiety oraz ich
związku, ale narzucony niejako z zewnątrz, przyjęty i zaakceptowany na
zasadzie zaufania dziecka do rodziców, ale nie wynikający z własnych
doświadczeń. Raczej nie do obronienia byłaby teza, że patrząc na udany
związek rodziców automatycznie stajemy się zdolni do tworzenia takiego.
Czyli mówiąc w skrócie - wiemy jak ma to wyglądać, czym konkretnym się
obiawiać itd.
Związek tworzą ludzie, ich osobowości. A tu mamy doczynienia z
odwróceniem, czyli próbą dopasowania ludzia do wizji związku - (sorki
zaraz wracam - idę zrobić sobie drinka :) )
Czujesz tę zasadę ? Jeśli jakiś mechanizm jest dla nas niezrozumiały, a
musimy z niego skorzytać, zawsze staramy się dopasować dane wejściowe
tak, aby uzyskać oczekiwany wynik - z całkowitym pominięciem mechaniki
mechanizmu. Chcesz zrobić babkę drożdżową - mieszasz składniki w
dokładnych proporcjach wedle przepisu a nie studiujesz chemię pod kątem
reakcji zachodzących w układzie drożdże-mleko. Babka wyszła - to uważasz
się za maestro-szefa-kuchni. Nie wyszło ? No właśnie :) Nie ważne co
wyszło, odkrywasz że Bartolini Bartłomiej herbu zielona Pietruszka to ty
na razie nie jesteś ... ale będziesz, jesli następnym razem nie
wymiękniesz tak szybko przy ciasta urabianiu. A na chwile bierzącą można
sobie ulżyć mówiąc np. "Ach wy drożdże, ja was dobrze znam - tylko wam
ciepełka nie dać i już nie rośniecie" :)
Prawdziwy kucharz by powiedział - "Ale spierdoliłem - niech to szlag" -
ale cóż , on wie co robi. A więc i wie co dokładnie spierdolił :)
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
|