Data: 2005-08-13 08:24:38
Temat: Re: czy startowac?
Od: "Kasi i Przemek" <smeno@tlen..pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "algraf" <a...@i...org.pl> napisał w wiadomości
news:005d01c59f01$bbe7ee10$d4b7010a@AREK...
> Bylem na spotkaniu kandydatow na listy i mi przeszlo. Postalem tam troche,
> napatrzylem i poprostu mdlic mnie zaczelo. Nie podpisalem czlonkowstwa,
> nie wyrazilem checi uczesnictwa, i cale szczescie :-) Podobniez sa osoby
> na wozkach, ktore startuja z innych okregow wiec mysle ze bedzie to dobre.
> Ale ja sie do tego nie nadawalem, wypalil bym sie przez samo przebywanie z
> tymi ludzmi. To jest tak ze ci kandydaci zyja jak by w innym swiecie, geby
> im sie slinia do kasy, buzki usmiechniete, gdybym mial aparat to bym
> cyknal kilka fajnych fotek. Najfajniejsze zdjecie to by bylo takie (po tym
> wyjechalem) kiedy stoja w garniturkach, czekaja na szefa - a na ich tle
> gosc grzebiacy w smietniku... cos pieknego. Wiec reasumujac zamiast bawic
> sie w polityke jeszcze bardziej sobie ja obrzydzilem.
A ja mimo wszystko spróbuje jeszcze ponowić pytanie ;)
Czy może Pan zdradzić, jaka partia proponowała Panu kandydowanie?
Czy dobrze zrozumiałem, ze wymagano od Pana wstąpienia do partii?
Ale jeszcze cos powiem. Nie uważam, aby pozytywne nastawienie do życia było
wadą i miało dyskwalifikować z życia politycznego tych ludzi, których Pan
tam spotkał. Czy to, że człowiek jest zadowolony z życia i cieszy się z
tego, co od niego otrzymuje jest złe? Nie wiem, z jakiego komitetu miał Pan
propozycję kandydowania w wyborach i trudno mi powiedzieć, jacy są tam
kandydaci. Skoro uważa Pan, że byli tam ludzie "śliniący się do kasy" to
musiało być spotkanie jakieś ogólnokrajowe i to osób zajmujących tzw.
"biorące miejsca". Nie sądzę, aby na spotkaniu kandydatów do listy okręgowej
byli ludzie tak oderwani od rzeczywistości, aby nie mieli świadomości,
którzy z nich mają szansę powalczyć o mandat.
Ja dostałem propozycję kandydowania do sejmu z listy Komitetu Wyborczego
Ligi Polskich Rodzin z okręgu wyborczego nr 13. Propozycję przyjąłem pomimo
świadomości, ze mam nikłe szanse dostania się na listę posłów na sejm.
Osobiście uważam, podobnie jak inni kandydaci, których znam, że nie chodzi o
dostanie się do sejmu za wszelką cenę. Chodzi o budowanie struktury, która
może coś zmienić w państwie, zrobić coś dobrego dla państwa. To jest wg mnie
jedyna droga do poprawienia sytuacji nas wszystkich. Jedynie w przypadku,
odstawienia na bok własnych osobistych interesów może się coś zmienić na
lepsze.
Czy to obrzydzenie do polityki i tej listy kandydatów nie wzięło się czasem
z numeru, który otrzymał Pan na liście? Może ocenił Pan realnie swoje szanse
na zostanie posłem i nie usatysfakcjonowały one Pana?
Ale mam też jeszcze pytanie. Tak troszkę oderwane od tematu tego wątku.
Pisze Pan, że w innych okręgach kandydują osoby na wózkach. Czy wózkowicze
są jedynymi osobami niepełnosprawnymi? Czy nie ma innych "form"
niepełnosprawności? Mam wrażenie, że osoby niepełnosprawne są postrzegane w
4 kategoriach: niewidomi, na wózkach, upośledzeni umysłowo, głuchoniemi.
Gdzie zaginęły inne formy niepełnosprawności?
Pozdrawiam
Przemek
---
smeno@tlen..pl - pobaw się kropkiem
|