Data: 2004-07-30 19:08:43
Temat: Re: czy to jest zazdrość?
Od: "Redart" <r...@w...op.to.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Natek" <n...@o...pl> napisał w wiadomości
news:xn0dldxs4edc2u003@news.onet.pl...
> Redart w news:cebtnu$8b7$1@news.onet.pl:
> Zauważyłam, że niektórzy informatycy - szczególnie tacy
> administrujący sieciami firmowymi - wyzbywają się wewnętrznych
> oporów przed 'inwigilowaniem' wszystkiego co możliwe.
[...]
To było piękne !
Tyle że ja nie administrator, ale raczej analityk-projektant-programista.
Lubię wiedzieć (analityk), ale po to, by stworzyć użyteczny model
(projektant-programista). Tak więc bardziej interesuje mnie
tworzenie i usprawnianie kanałów komunikacyjnych, niż obserwowanie
treści w nich przepływających :)
Ale, skoro już subtelnie sugerujesz, że znowu pokazuję buciory,
to powiem trochę więcej.
Moje kłótnie z żoną są obarczone pewnym schematem. Wtedy,
gdy jest naprawdę ciężko, moja luba bardzo wyraźnie prezentuje
postawę: "sama sobie wychowam dziecko, a Ty mi jesteś potrzebny
dla pieniędzy". Ma więc moja luba (oczywiście w związku ze mną)
dość silne ciągoty "separatystyczne", gdzie nasze dziecko staje się
jej własnością. Można by rozważać, na ile w jej wydaniu pozostaje
to w kwestii planów, a na ile gier i fantazji. Trzeba jednak zauważyć,
że: po pierwsze: ja nigdy w tych kategoriach nie myślę, po drugie:
jej starsza siostra od lat realizuje ten model samotnej matki - raczej
z nieciekawym skutkiem - co dla mej lubej stanowi na pewno
(szczęściem-nieszczęściem) orzeźwiający kubeł zimnej wody.
Generalnie, to o czym powyżej mówię, nie są sytuacje specjalnie
ciekawe i nie chciałbym, by ktoś odebrał to co piszę, jako próbę
pokazania "jestem ponad to, patrzcie - wszystko już wiem".
Właśnie nie - to są moje rzeczywiste, osobiste trudności i problemy
w skali życiowej. Sprawy, z którymi się borykam i z którymi nie jest
mi lekko.
Ciebie zaś Natku, traktuję jako osobę, która na pewno "coś o tym wie".
Wiecej: nie chodzi tu nawet o wiedzę, ale o to, że stanowisz pewien
"interesujący mnie" profil psychologiczny, który pomaga mi lepiej zrozumieć
np. motywy i pobudki mojej żony, które skutkują konkretnymi działaniami.
Oczywiście zdaję sobie sprawę z ogromnych różnic miedzy sytuacją Twoją
a moją. Właściwie to zdaję sobie sprawę tylko z tego, że wielu rzeczy
nie jestem w stanie w ogóle wychwycić. Ale z drugiej strony ten
brak rzeczywistych powiązań między Tobą a moją żoną i brak wiedzy
o Tobie ułatwia mi wychwytywanie na bieżąco ulotnych zachowań, które
prezentujecie oboje. I to jest właśnie dobry obraz tego, co się dzieje
w sferach podświadomości. Nic o sobie nie wiecie, nie macie
ze sobą żadnego kontaktu - a jednak w wielu _szczegółach_, które
uznałybyście być może za bardzo swojskie, niepowtarzalne - jesteście
podobne.
To co piszę być może brzmi trochę zimno i intelektualnie, ale takie
są ograniczenia słów analityka :))).
Tak naprawdę to tu chodzi przecież nie o to, bym mógł skuteczniej
wpłynąć, zmanipulować moją żonę, uknuć intrygę itp. W kontaktach
z Tobą pracuję nad sobą a nie nad moją żoną :))). Twoje reakcje na
moje, no powiedzmy, drobne prowokacje są dla mnie cennym źródłem
informacji, co jest moją osobistą projekcją, a co nią nie jest. Pozwala mi
to lepiej określić niezależne cechy mojej żony.
Tak - jesteś dla mnie alternatywnym źródłem informacji o kobiecie ... :O
I masz rację - projektuję ... Projektuję na Ciebie sprawy, z którymi
możesz nie mieć nic wspólnego.
> ...
> skłonność postępującą, związaną ze spędzaniem całych dni
> na grzebaniu we wnętrznościach komputerowych.
>
> Jak ja odbieram takie skłonności? Fatalnie :)
Co do detektywa - raczej opisuję ideał kobiety dla mnie, niż siebie ... ;)
I tym samym przyznaję się, że mam ciągoty do poszukiwania
kobiety-matki, która wszystkie moje wady i wadziki
dokładnie pozna a potem potraktuje z przymrużeniem oka.
To ostatnie proszę potraktować jako największy żart
w całym tym poście :)
|