Data: 2004-09-02 13:50:16
Temat: Re: daty ważności
Od: "Agalay" <a...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Kruszyzna" <k...@g...pl> napisał w wiadomości
news:ch73ja$ekf$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Dnia 2004-09-02 14:03,Użytkownik Agalay ziewnął szeroko i rzekł:
> Dlatego proponowałam przeczytanie wątku z forum od dechy do dechy :)
szczerze to go przelecialam i szukalam cennych informacji o odkodowywaniu ;)
> Dziewczyna na kupiła tusz do rzęs. Nieotwierany, nieużywany, po dwóch
> tygodniach był do wyrzucenia. Co się okazało? Wyprodukowany w 2001 r.
> Polski dystrybutor przykleił nalepkę ważny do 2005 r, ale symbol
> wytłoczony na opakowaniu mówił cos innego. Tusz w momencie kupienia był
> po prostu stary. Tusz L'Oreal.
Wszystko sie zgadza. Tusze mają ważność 4 lata (tak mam napisane np. na
2000calories), jeśli wyprodukowany w 2001 to jak sie nie patrzy ważny do
2005. Co do tego, ze byl do d... po 2 tygodniach, to moze to byl lash
architect? ;)) Ja wlasnie z nim tak mialam. Poza tym NIGDY nie masz
gwarancji, ze cos nie bylo otwierane, chyba ze ma folijkę.
> Tak patrzę, na kremy, które kupiła (polskie, polskie). Tam jest data
> ważności do 2006. Kremy wyprodukowane w tym roku. Jakby nie patrzeć to
> są dwa lata. Chodzi mi o to, że jeśli ktoś kupuje, dajmy na to w
> Sephorze, jakiś zagraniczny krem i nie ma tam "typowej" daty ważności,
> to może się okazać, że krem jest lekko starawy.
Oj, moze, moze. Dlatego trzeba strasznie uwazac na to co panie w sephorach
bardzo sumiennie polecają, bo a) mogą mieć tzw konkurs i chciec zbierac
punkty by dostac costam b) ze wzgledu na kurzenie sie produktu na polce maja
za zadanie sie go pozbyc c) dystrybutor nie da im wiecej testera, jesli ich
produkty nie beda sie sprzedawaly d) produkt moze byc faktycznie dobry ;))
Niestety, ale tak wlasnie jest. Nie wiem jaka rada na to?!
Raz zmusiłam kobiete żeby mi podała datę ważności na jakimś tuszu to nurałą
po książeczce z kodami i o dziwo udało się podać datę :)
Pozdrawiam
|