Data: 2001-09-17 17:05:29
Temat: Re: depresja
Od: Carrie <c...@b...gnet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Sat, 15 Sep 2001 19:14:09 +0200 Daga Gorczyńska <z...@w...pl>
nadmienił(a):
>
>poranna mgła <p...@p...onet.pl> w artykule
>news:3ba28d9d$1@news.vogel.pl pisze...
>
>> Z calym szacunkiem dla Ciebie Arek, ale czy aby nie przesadziles z
>tym
>> psychiatra zwlaszcza na etapie na jakim znajduje sie viss?
>
>Do psychiatry, jak do każdego innego lekarza, nie idzie się tylko po
>to, aby potwierdzić chorobę, ale także po to, żeby ją wykluczyć. A
>depresji nie zdiagnozuje/wykluczy nikt inny.
Naprawdę?
Cóż, ja sobie sama zdiagonozowałam ;) Wszyscy myśleli, że mi odbija,
nikt z mojego otoczenia nie potrafił zrozumieć, co się ze mną dzieje,
ja sama też nie. W końcu poszłam po książkę medyczną, zidentyfikowałam
objawy i przedstawiłam to lekarzowi - _nie_psychiatrze, bo ten wcale
nie chciał ze mną gadać.
Depresja, o ile wiem, może mieć różne stadia - od lekkiej do bardzo
ciężkiej. Nie zmienia to faktu, że lekka depresja to też depresja i
niekoniecznie tylko psychiatra może ją rozpoznać i wyleczyć. Czego
jestem przykładem :)
Rzecz jasna, ciężkie przypadki powinien leczyć psychiatra, bo wtedy
tabletka na dobry sen to za mało - są jakieś terapie i takie tam, znam
to jedynie z opowieści i filmów.
Btw jak to teraz jest: czy do psychiatry naprawdę można sobie pójść ot
tak, z ulicy? A może Wam chodzi o psychologów lub psychoanalityków?
Wydarzenia, które opisałam w innym poście, zdarzyły się kilka lat
temu, jeszcze przed wprowadzeniem nowego systemu usług medycznych.
Pozdrawiam, Carrie
|