Sat, 17 Dec 2005 16:22:01 +0100, *R,*
<news:pan.2005.12.17.15.22.01.284732@spamerzy.pl> napisał(a):

> To jest prawda w przypadku gdy osoba jest zdrowa.

Mam co prawda dyskopatię (C5 i C6), ale wynik w normie, to chyba już nie
będę się prosiła, żeby mnie zapisali na NFZ ze skierowaniem. A prywatnie to
nie dam im zarobić na sobie.

Ostatnio był w tv reportaż jak to w wielu przychodniach i szpitalach
przyjmowali ludzi za pieniądze, a dodatkowo za takiego człowieka pobierali
pieniądze z NFZ. Wśród tych chorych był nawet jakiś poseł, czy "coś w tym
rodzaju", który był jeden dzień w szpitalu, a pobrali za niego z NFZ
pieniądze za pobyt chyba 7 dni.


> Natomiast w przypadku podejrzeń osteoporozy czy osteopenii takie gadanie
> świadczy o dyletanctwie lekarza, ewentualnie o fakcie sponsorowania
> densytometrii z przedramienia przez którąś z firm farmaceutycznych.
> Oczywiście lepsze takie badanie, niż żadne, niemniej jednak sumienny
> lekarz densytometrię z przedramienia traktuje jako badanie przesiewowe.
> Gdy ma wątpliwości, bo wynik jest "na granicy", powinien pacjenta
> skierować na DXA z kręgosłupa czy szyjki kości udowej. Prawda bowiem
> jest taka, że osteoporoza rozwija się najpierw w kościach ośrodkowych,
> dopiero potem wydać to w kościach obwodowych. Zresztą co tu mówić,
> wystarczy spojrzeć na "przygiętych" do ziemi starszych ludzi. To
> właśnie wina utraty wapnia przez kręgi kręgosłupa i zachodzących
> mikrozłamań. Dopiero później następują samoistne pęknięcia kości
> obwodowych.

Właśnie tak było, że ci mili panowie, którzy badania wykonywali, dawali
zaraz pacjentom (którym badanie wykazało nawet początki osteoporozy)
polecenie, że lekarz w pokoju obok na nich czeka. Myślę, że jak jest
potrzeba, to lekarz zleca już dokładniejsze badanie.


--
Kaja