Data: 2008-05-28 15:34:24
Temat: Re: dla cbneta
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chodziło mi w tym o system prawny, który dopuszcza "edukację"
poprzez znęcanie się fizyczne i psychiczne nad dziećmi...
ale również o akceptację dla stosowania form agresji i przemocy
wobec dzieci.
Przykład: jeśli miliony osób od czasu do czasu całkowicie bezkarnie
tłucze swoje dzieci w ramach "zdrowej" edukacji, to czegóż można
oczekiwać od jednostek patologicznie agresywnych, dla których
sposobem na odreagowanie stresu w pracy jest np p*cie dzieckiem
zbyt glośno bawiącym się w sąsiednim pokoju o ścianę?
W tym sensie uważam, że przymykanie oczu na trochę-patologię
w jednym podnosi skalę zjawisk skrajnie patologicznych w drugim.
Poza tym jedno i drugie sprowadza się do jednego: "edukacja"
dzieci poprzez agresję i przemoc, oraz w obu tych wypadkach
mamy do czynienia z łamaniem praw dzieci poprzez:
A) odbieranie im godności, oraz
B) dewastację ich psychiki.
... czego widocznym na zewnątrz przejawem jest np ich brak
pewności siebie, który dla mnie pozostaje oznaką patologizacji
procesu wychowawczego, a nie jego wzbogacenia, czy rozszerzenia
o formy akceptowalne i usprawiedliwiane społecznie w całości (jak
chciałby w swojej naiwności RZ) lub częściowo (do czego nawet
zwolennicy "kar cielesnych" nie chcą się już przyznawać).
Innymi słowy: albo uważasz coś za nieszkodliwe albo szkodliwe.
Pozostałe opcje istnieją tylko w teoriach mitomanów IMHO, oraz ludzi
zdolnych przyjmować ich zapewnienia, że "rybka co prawda jest
trochę-jakby-zepsuta, ale poza tym jest całkiem zdrowa i świeżutka ".
--
CB
Użytkownik "tren R" <t...@p...pl> napisał w wiadomości
news:g1js18$psp$1@news.onet.pl...
> z twojej "diagnozy" wynikałoby, że ja również napierdalam w moje dzieci
> czym popadnie. ryba wszak cuchnie po całości, tak?
|