Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not
-for-mail
From: "sundayman" <s...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia,pl.misc.paranauki
Subject: Re: dlaczego chorujemy?
Date: Tue, 27 Jul 2010 00:30:07 +0200
Organization: http://onet.pl
Lines: 76
Message-ID: <i2l299$mjb$1@news.onet.pl>
References: <i2hc68$gvk$1@news.task.gda.pl> <i2il5b$aos$1@news.onet.pl>
<8...@j...googlegroups.com>
<i2k122$n8l$1@news.onet.pl>
<e...@d...googlegroups.com>
<i2ko2o$qkp$1@news.onet.pl>
<c...@q...googlegroups.com>
NNTP-Posting-Host: terminal-1-178.retsat1.com.pl
X-Trace: news.onet.pl 1280183401 23147 195.13.38.178 (26 Jul 2010 22:30:01 GMT)
X-Complaints-To: n...@o...pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 26 Jul 2010 22:30:01 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.3598
X-RFC2646: Format=Flowed; Original
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.3350
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:552729 pl.misc.paranauki:207809
Ukryj nagłówki
> Prawdziwe wróżki i wróżki fałszywe, doprawdy mam się śmiać czy płakać?
A to już kolega woli. Mnie tam jakby to nie robi...
>Naukowcy często na zasadzie badań przyczynowo-skutkowych są w stanie
>wyprowadzić konsekwencje danych czynów, ale nawet to się sprawdza pół
>na pół, bo tu im w paradę właśnie wchodzi możliwość podejmowania przez
>człowieka wyborów. Ze spektrum możliwości człowiek weryfikując
>dokonaje wyboru, człowiek jak kwant/ fizyka kwantowa/ wyskakuje z
c?iągu przyczynowo-skutkowego i jego rzeczywistość, decyzja, rozbija
>układ przyczynowo-skutkowy przewidywany przez naukowców, tak więc
>słuchanie konsekwencji swoich czynów, czy czynów innych ludzi może
>skutkować dalekosiężną obserwacją, ale nie ma gwarancji, że gdzieś
>człowiek czy też ludzkość nie przeskoczy, tym samy zapadnie się
>przewidywalna konsekwencja.
To było baaaardzo skomplikowane. Dla mnie za bardzo.
Ale akurat fizyka kwantowa bardzo blisko ma do metafizyki... Zatem, mnie
osobiście nie dziwi jakoś fakt, że wielu słynnych
fizyków jakoś nie ma problemu z pogodzeniem fizyki i metafizyki właśnie.
Bo - zresztą - nie ma tu żadnych sprzeczności.
Ale - jako się rzekło, nie zrozumiałem co kolega chciał oznajmić, tak, że
tegoooo
>Ale jeśli uwierzymy że świat przyczynowo
>skutkowy jest jedynym wymiarem świata, to tak samo jak wierzyć, że
>różka dana mówi nam prawdę i my wtenczas jesteśmy nawet rozgrzeszeni
>z myślenia.
Tu z kolei nie rozumiem, co ma "mówienie prawdy przez wróżkę" do
rozgrzeszania z (braku) myślenia.
Mam wrażenie, że kolega posługuje się "odpustowo-ludycznym" pojmowaniem
"wróżb" - czyli "co byś nie robił, to i tak ci spadnie cegła na głowę, więc
nie warto się wysilać". A jeśli tak - to kolega wybaczy, ale nie bardzo mamy
o czym rozmawiać, bo to są jakieś , że tak to ujmę "pierdoły".
Już koledze delikatnie wspomniałem, że żadne , nawet "prawdziwe" wróżki nie
zdejmą z kolegi żadnej odpowiedzialności. Wręcz przeciwnie.
A że - jak widzę - kolega nie jest w stanie tego pogodzić, no to cóż... Mnie
tam to nie przeszkadza, może sobie kolega spokojnie kontynuować
kurs "racjonalistyczny". Możemy też poduskutować, w którym to na przykład
miejscu fizyka kwantowa wyklucza możliwość
istnienia "prawdziwych wróżek", jako że fizyka kwantowa to bardzo miłe pole
dla takich paranów jak ja :)
Z tym, że z kolei, to ja nie wiem, na ile kolega ma coś do powiedzenia o
metafizyce właśnie, bo na razie to są takie wypowiedzi
na poziomie, jaki sobie przypominam ze swojej szkoły podstawowej, a to
daaaawno już było :)
Tak, że żeby było jasne, ja tu kolegi nie zamierzam do niczego przekonywać.
Uchowaj Boże (urojony).
Dla mnie wystarczy tych już przekonanych :) A na kolegę, jesli przyjdzie
pora - też przekonywać kolegi nie będzie musiał...Tak to działa śmiesznie.
Tyle, że te "racjonalistyczne" psychoanalizy o "uciekaniu od
odpowiedzialności" to już są nudne jak flaki z olejem,
tyle razy już to tłumaczyłem (bezskutecznie) Pszemolowi, że nie chce mi się
naprawę...
>Tak jak w tłumie wyzbywamy się odpowiedzialności za własne
>czyny. Ten mechanizm ucieczki też jest wolnym wyborem, którym chcemy
>skłamać sobie, oszukać siebie, ale to dowodzi, że bojąc się i
>uciekając, tylko potwierdzamy istnienie tego czego się boimy i od
>czego uciekamy.
Nie wiem, skąd u kolegi takie powtarzające się skojarzenia z "uciekaniem" od
czegoś lub kogoś.
Mnie to wygląda na manię, lub jakiś utajony problem emocjonalny :)
Ja tam nie mam zamiaru od niczego uciekać, bo akurat - wyjątkowo dobrze
sobie zdaję sprawę, że nie ma takiej możliwości.
Uciekać to sobie kolega może ze szkoły, albo - ja wiem - z randki
nieudanej.A i to nie zawsze.
Od życia nie ma ucieczki. Nawet śmierć nie jest taką ucieczką :) heh...
|