On Tue, 01 Feb 2000 11:57:47 -0600, Krzysztof Parzyszek <h...@i...com>
wrote:

>Bardziej chodzilo mi o fakt ``nieautoryzowanego''
>dostepu do pewnych informacji. Podalem przyklad szuflad --- nie mam
>tam nic, co chcialbym ukryc przed swiatem. W razie ujawnienia ich
>zawartosci nie mialbym sie czego wstydzic, czy obawiac. Mimo to
>nie chcialbym aby doszlo do tego bez mojej zgody.

No więc może pora określić na jakiej płaszczyźnie ma dochodzić do kontaktu z
psychologiem. Jeżeli chodzi tu o kontakt terapeutyczny, to takie obiekcje są
cokolwiek nie na miejscu :-)

Jeżeli chodzi kontakt - powiedzmy - towarzyski, to trudno przypuszczać, aby
jakiś psycholog uparł się i Ciebie obserwował, diagnozował, a informacje
składał w specjalnej teczce. NIe można mieć też za złe ludziom, iż
starająsię wiedzieć jak najwięcej o tych, z którymi się kontaktują: każdy to
robi, na miarę swoich możliwości. Co więcej, robi to także zupełnie
nieświadomie, np. wyrabiając sobie opinię o pracowitości człowieka na
podstawie szerokości jego nosa (zwłaszcza w USA :-).

Pewnych nawyków nie da się wyłączyć - dotyczy to tak samo psychologów, jak i
górników, którzy oceniają "swojskość osoby" po zniszczonych dłoniach (wiem
to z własnego doświadczenia rodem z Górnego Śląska). Nie możesz żądać
ochrony swoich "danych psychicznych" tylko dlatego, że ktoś może mieć do
nich dostęp. Równie dobrze mógłbyś zastrzec sobie prawo wyłączności w
oglądaniu własnej twarzy, lub zakazać ludziom mówienia na Twój temat.
Czy ortopeda widzący np. że klękanie sprawia Ci ból, nie może dojść do
wniosku, że wchodzi tu w rachubę choroba Osgood-Schlatera?
A np. ja widząc, iż jedna panna z tej grupy awanturuje się gdzie może,
reaguje histerycznie, agresywnie i bezmyślnie, wszędzie dopisuje wykrzykniki
w ilościach nie uzasadnionych regułami interpunkcji, nie mogę dojść do
wniosku iż jest ona osobą neurotyczną? Chyba mogę.

---
Pozdrawiam

Michał Kulczycki AKA Ronan

>> SALVE LUX POST TENEBRAS <<