Data: 2002-07-01 10:27:20
Temat: Re: do Dwacha, dlugie bylo: Odp: TO SKANDAL!!!
Od: Lech Trzeciak <l...@i...gov.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Tomi wrote:
> Slyszalem opinie ze srodowiska medycznego
> ze to niby pacjenci sa winni, bo to oni nauczyli
> Lekarzy brac lapówki. Nie bede tego komentowal!!!.
To ja skomentuję:
W środowisku, które bierze, częsty jest pogląd, że winni są ci, którzy dają.
W środowisku, które daje, częsty jest pogląd, że winni są ci, którzy biorą.
Od strony lekarza wygląda to tak:
- większość pacjentów próbuje dawać, więc niebranie jest sytuacją dyskomfortową
(kto nie był nigdy goniony korytarzem przez wdzięcznego pacjenta, ten nie wie;
kto nie znajdował w swoim służbowym biurku "dowodów wdzięczności" bez adresu
nadawcy, też nie wie, jak się wtedy człowiek czuje).
- niebranie zbyt często jest interpretowane jako "obraził się, bo liczył na
więcej" - i dawanie, po podniesieniu stawki, jest ponawiane
- i tak mało kto wierzy, że nie bierzesz - poza twoimi najbliższymi
przyjaciółmi
- koledzy wezmą za ciebie, rzekomo w porozumieniu z tobą (jak to się słyszy o
chirurgach, którzy biorą dodatkowo, bo "muszą się podzielić z anestezjologiem" -
zastrzegam od razu, że nie znam konkretnych przypadków, powtarzam tylko plotki
krążące w prasie)
Przyznasz, że w tej sytuacji najprościej jest wziąć, prawda?
Świadomość, że lekarze biorą, jest tak silnie zakorzeniona w społeczeństwie, że
każdy fakt to "potwierdza". Na pewnym spotkaniu w gronie znajomych medycznych
jedna z nowych osób zauważyła, że niby lekarzom tak ciężko, a wszyscy tu
przyjechali własnymi samochodami, i nie widać po nich pauperyzacji. Nie
zauważyła tylko, że część obecnych ma dobrze zarabiającego małżonka/kę spoza
świata medycyny albo bogatych rodziców; zaś nasi biedniejsi koledzy nie
przyjechali, bo ... nigdy nie przyjeżdżali (brak kasy i czasu na takie
fanaberie).
Leszek
|