Data: 2004-10-13 19:11:31
Temat: Re: do Jurka :-)-kolagen i złamania ;-)
Od: "Krystyna*Opty*" <K...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "jaszczur" <j...@a...at.reply-to.invalid> napisał w
wiadomości
news:slrncmphag.e3i.jaszczur@workstation.at.my.home.
or.workplace.pl...
> Przeglądam pl.misc.dieta
> a tam użytkownik Krystyna*Opty* pisze:
>
> > Nieprawda, np. kotowate (i nie tylko one) nie odżywiają się tym
> > co najlepsze. Żadne zwierzęta nie są w stanie dorównać w tym
> > człowiekowi. Sęk w tym, że paradoksalnie to człowiek żywi się
> > gorzej od zwierząt żywiących się instynktownie, mimo że człowiek
> > podobno posluguje się przy tym rozumem.
> To znaczy człowiek bije na głowę kotowate w złym sposobie odżywiania
się?
Tak, w złym sposobie odżywiania, niezgodnym z wypracowaną naturą
przez wcześniejsze pokolenia, dzisiejszy człowiek bije na głowę
wszystkie zwierzęta, nie tylko kotowate. Naprawdę tego nie
widzisz?Aczkolwiek człowiek to takie głupie i niebezpieczne w tej
kwestii zwierzę, że nie tylko siebie źle odżywia, ale i w swej
niewiedzy źle odżywia także zwierzęta pozbawione wolności czyli te,
które nie mogą same się żywić instynktownie.
W ten sposób człowiek potrafi zmienić gust żywieniowy drapieżnika
w gust roślinożercy (czyt. robić mu wielką krzywdę) i na
pezykład tak wypaczyć naturę kota, czy psa że będzie on wolał jeść
zielony groszek i ciastka, niż mięso. A powszechność i rodzaj chorób
jakie u tych drapieżników występują jest niemal identyczna jak u ludzi,
czyli z mięsożercami mamy bardzo wiele wspólnego.
To bardzo intrygujące, dlaczego te choroby dotyczą zwierząt, które
karmimy tak samo jak siebie, a nie dotyczą dzikich kotów i psów?
http://glinki.com/?l=7enx4r
http://tinylink.com/?yM89CkxzRg
Czy ktoś to zauważa? Nie... NIKT na to nie zwraca uwagi. Mało tego,
często efektem takiej bezmyślności są nawet przypadki wegetarianek
dumnych, że "przerobiły" swojego psa na wegetarianina.
Kiedyś zapytałam panią weterynarz, czy osoby tak karmiące swoje
zwierzęta nie powinny być karane za znęcanie się nad nimi?
Przyznała, że niewłaściwym karmieniem robi się im krzywdę,
ale uważa że są gorsze przypadki, np. wiązanie na zbyt krótkim łańcuchu
i głodzenie, zwłaszcza psów podwórkowych na wsiach.
Nie wspomnę o różnicy ilościowej skrzywdzonych Burków i wielokrotnie
większej liczbie miejskich, schorowanych pupilków...
Czyli na tle losu wiejskiego Burka, miejskiemu pupilkowi karmionemu
ciastkami i marchewką krzywda się nie dzieje, a że potem choruje,
nic to... przynajmniej weterynarz zarobi ;[
I tak to się kręci... im gorzej - tym lepiej :(
Do złudzenia przypomina to naszą ludzką koegzystencję z wieloma
firmami, które żyją z naszych chorób i wszyscy są zadowoleni (prawie).
> > A już całkowitym dramatem jest kierować się przy jedzeniu sercem.
> ???
Tak robią wegetarianie. Ze źle pojętej miłości do zwierząt rezygnują
z niezbędnych składników pokarmowych i kombinują w kuchni jak
przysłowiowy koń pod górę sztucznie uzupełniając braki suplementacją.
> > Kotowate zjadają CAŁE upolowane zwierzę, no prawie całe.
> > Ja nie zjadam całego, zjadam najwartościowsze części,[...]
> Zastanów się dlaczego nie zjadasz całego zwierzęcia (w tym zarówno
> takich wartościowych części takich jak zawartość lelit
> roślinożerców, jak i mniej wartościowych takich jak kości)?
Po co mam zjadać całe zwierzę? Nie wszystkie jego części są na
tyle wartościowe, aby je zjadać. Czy Ty zjadasz całą brukiew,
czy marchewkę z nacią?
Ja zjadam najbardziej kaloryczne i najwartościowsze w składniki
odżywcze. Taki przywilej mają też zwierzęta przywódcy w stadach
np. lwów, wilków itp. Gorsze części upolowanej zwierzyny przypadają
słabszym w grupie. Nie ja to wymyśliłam, taka jest NATURA.
I nie możesz mieć do mnie pretensji, że nie chcę poświęcać mojego
zdrowia dla zdrowia zwierząt hodowlanych.
> Porównaj przewody pokarmowe i narządy wewnętrzne nasze i kotowatych.
Co takiego jest u kotowatych, czego nie ma u nas? Pytam, bo nie
studiowałam weterynarii, i nie mam na ten temat żadnej literatury
i chętnie się dowiem, może znasz o tym jakieś niewegetariańskie linki
na temat anatomii i fizjologii drapieżników i roślinożerców?
Porównaj uzębienie, język,
> skład śliny. Nie należy zapominać o takich detalach jak skóra,
paznokcie.
No tak... uległeś wege propagandzie.
Powyższe Twoje "argumenty" wymagają szczegółowego uzasadniania
i trochę czasu na odpowiedź, a akurat czasu aż tyle nie mam.
W każdym razie człowieka zmienił ogień, którego zaczął używać
do obróbki cieplnej upolowanego mięsa zwierzyny, a także do uzdatnienia
do jedzenia niezjadliwych roślin.
Gdyby tego nie zrobił, nie siedzielibyśmy teraz przy kompach
dywagując co było pierwsze - jajko, czy kura.
> Dojdziesz do wniosku, że jesteśmy zbudowani jak typowy zjadacz owoców
i warzyw, żyjący w ciepłym klimacie, zwany małpą. Która
> również urozmaica sobie jadłospis padliną.
Eh... te wasze manipulacje słowami... Za słownikiem j. polskiego:
padlina ż IV, CMs. ~nie, blm
<rozkładające się ciało zdechłego zwierzęcia; mięso zdechłego
zwierzęcia> Padlina końska. Sępy żywią się padliną.
Nie jemy ZDECHŁYCH zwierząt, jemy zwierzęta ZABITE. Nie wiesz o tym?
W naturze zdychają (padają) zwierzęta chore, w hodowli są zabijane
i zjadane tylko zwierzęta zdrowe.
Małpy równiez urządzają polowania
> na zwierzynę. Małpy wykradają jaja z gniazd i nimi się żywią, tak jak
i Ty.
Co to za argument? Równie dobrze mogłabym powiedzieć, że ty się
żywisz jak typowy roślinożerca (już daruję konkretne zwierzęta, bo
powiesz, że cię obrażam).
Małpa nie je tego samego co ja, choćby dlatego, że żyjemy w zupełnie
innych środowiskach, ja moje jedzenie przyrządzam w kuchni, małpa
tego nie robi. Właśnie dlatego nadal jest małpą, nie ma energii, ani
umiejętności na zdobywanie większej ilości kalorycznego pokarmu, aby
rozwijać swój układ nerwowy.
Krystyna
|