Data: 2001-08-01 10:33:00
Temat: Re: dobro i zło-było deszcze...
Od: "Mefisto" <o...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Czarek, nie rozumiem, co ty piszesz. Zestawiasz w jednym poscie to:
> '... z punktu widzenia rodziców i bliskich- źle oczywiście
> ale jeśli odnieść to do genetyki populacyjnej, to ta smierc
> niesie więcej dobra niz zła- bo niekorzystne geny nie zostaną
> przekazane potomstwu...'. (tekst Agnieszki)
i to:
> Czy wiesz ze np wytrzebianie slabszych, niepelnowartosciowych
> sztuk dzikich zwierzat przez ich naturalnych wrogow sluzy m.in.
> zachowaniu calej populacji w dobrej kondycji i dobrym zdrowiu?
> Innymi slowy: polowanie zwierzat na zwierzeta jest dobre dla ofiar.
> Zadziwiajace jak dla Ciebie, prawda? :)
Uważasz, że piszesz o czymś innym niż ona?
Sam potwierdzasz, że jej tekst był argumentem na rzecz względności
dobra, więc w jakim kontekście umieszczasz swoją wypowiedź? Jeszcze z
tą ironią na końcu.
Nawiasem mówiąc przykład do kitu, bo miesza abstrakcję z konkretem.
Chyba żaden zwierzak nie życzy sobie być zaszlachtowanym przez
drapieżnika i w nosie ma, czy dzięki jego śmierci poprawi się pula
genowa populacji, bo interesuje go jedynie przeżycie (jego geny też
raczej życzyłyby sobie kontynuacji). Wyjątek pozorny - altruizm
krewniaczy, kiedy ma się większe szanse przekazania następnym
pokoleniom WŁASNYCH genów poświęcając się dla kuzynów.
Co do propagowania poglądów i ocen, to każda referująca wypowiedź jest
propagowaniem, czyli ich rozpowszechnianiem. Czy to zarzut z Twojej
strony, że Agnieszka przedstawia argumenty, które sprawiły, że
przyjęła taką, a nie inną tezę? Ja tego nie odczytałem jako nakazu
"no, teraz, jak Ci wyłożyłam kawę na ławę, to musisz przyjąć moje
racje", a ty chyba tak.
Od pojęć Dobra samego w sobie i Zła samego w sobie odrzuciły takie
fakty jak wielość religii i systemów etycznych, często sprzecznych ze
soba, a istniejących całkiem nieźle koło siebie równolegle (choćby
zupełnie odmienne spojrzenie na kwestię samobójstwa w Japonii i u
nas), a także kłopoty z oceną postępowania i moralnosci ludzi żyjących
koło mnie:
gości na codzień przemiłych, z fantazją, a po pijanemu niebezpiecznych
dla otoczenia i to jeszcze doskonale zdających sobie sprawę z tego,
jak alkohol na nich działa
albo: facet szanowany, dobrze traktujący żonę i dzieciaki, ceniony
jako przyjaciel, ale podstawą jego dochodów są skoki na sklepy
albo: dziewczyna, której podobają się dwaj chłopcy, ale nie może się
na żadnego z nich zdecydować w obawie przed zranieniem drugiego, i w
rezultacie rani obu.
Jak ocenić takich ludzi? Dobrzy, czy źli?
Może sam określony typ zachowania jest dobry? Proszę bardzo: podawany
był przykład pogrzebu. Dla jednych dzieci to był ceremoniał
pozwalający im pożegnać się ze zmarłymi i oswoić ze śmiercią, dla
innych - przeżycie traumatyczne.
Te same słowa skierowane do tej samej osoby będa miały inne następstwa
w zależności od nastroju odbiorcy i innych okoliczności.
Trzy czwarte filmów traktuje o postaciach moralnie niejednoznacznych i
te są odbierane jako lepiej oddające rzeczywistość niż te, co wyraźnie
wyznaczają role czarnym i białym charakterom.
Co Ty na to?
Pozdrowienia
Mefisto
|