Data: 2004-03-29 09:20:52
Temat: Re: dot. aborcji
Od: Marek Bieniek <a...@s...re.invalid>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Mon, 29 Mar 2004 09:33:11 +0200, Artur Czeczko wrote:
[...]
>>> Jeśli prawo stanowione pozwala mi na coś, czego zabraniają
>>> zasady moralne, to pół biedy.
>> Powiem więcej - to dla mnie nie ma żadnego problemu.
>>> Gorzej, gdy zasady moralne nakazują
>>> zrobienie czegoś, co zabrania prawo stanowione. Cóż, pewnie
>>> muszę sobie z tym jakoś poradzić.
>> A to niestety jest nie do obejścia...
> Wniosek z tego prosty: prawo nie jest potrzebne. Wręcz jest szkodliwe.
> Jeśli nie ma nakazów czy zakazów - nie ma problemu (patrz wyżej).
> Jeśli są nakazy czy zakazy, mogą być potencjalnym źródłem problemów (również
> patrz wyżej).
Owszem. W utopijnym społeczeństwie ludzi inteligentnych i ze stabilnym
kręgosłupem moralnym.
<hiperbola>
Nie wszyscy ludzie niestety są na podobnym poziomie rozwoju moralnego i
intelektualnego jak Ty na przykład. Dla tych, którzy mają mózgi
wielkości orzechów włoskich (i o podobnym stopniu pofałdowania) prawo
stanowione będzie jedynym prawem, o jakim są w stanie pomyśleć, a i to
nie zawsze. I Dzięki temu, że prawo stanowione istnieje, pięknpduchy
takie jak ja mogą mieć choćby złudne cień nadziei, że niektórzy z
łamiących pewne zasady poniosą za to karę, a ci spośród tych 'ludzi
inaczej', którzy potrafią się bać więzienia i policji, może nie pójdą
kraść czy zabijać.
</hiperbola>
>> Tego niestety nie da się przeskoczyć... To jedna z wad demokracji.
>>
>> Ale niestety nikt nic lepszego ponoć nie wymyślił...
>
> Napisałem bardzo ogólnie o manipulacjach, o kampanii zorganizowanej przez
> kogoś, kto ma kasę. [...]
Ale ja doskonale to rozumiem.
I podtrzymuję opinię, że o ile większość społeczeństwa nie zacznie
myśleć, to jest to nie do uniknięcia.
Ale klucz leży moim zdaniem w myśleniu właśnie.
m.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek at onet pl)
*Life is too complex for oral communication*
|